O mnie

w różnego rodzaju ligi fantasy bawię się od 2002 roku. Na poczatku była to bardzo fajna gra (nie pamietam nazwy) w której codziennie należało wybrać swoją piątkę graczy (spośród wszystkich graczy nba) i trenera nie przekraczając przy tym budżetu 100 punktów. Potem przez szereg sezonów grałem w ligach roto. W ubiegłym roku po raz pierwszy zagrałem w H2H i musze przyznać, że ta formuła najbardziej mi się podoba. W sezonie 10/11 gram w czterech ligach (w tym 3 h2h i jedna - niezmiennie ta sama od lat - roto). Zapraszam do dyskusji wszystkich NBA freaks!;)

poniedziałek, 20 września 2010

do rzeczy - to co Tygryski lubią najbardziej czyli...cyferki:)

No dobra, to byłoby na tyle tytułem wprowadzenia. Teraz skupmy się na cyferkach:) Wiadomo, że żadna analiza nie jest idealna i wolna od uproszczeń. Nie inaczej jest w tym przypadku. Przygotowując ją opierałem się o statystyki z ubiegłego sezonu, więc nie zdziwcie się jeśli nie znajdziecie w TOP50 graczy, którzy ostatni sezon spędzili lecząc kontuzje. Z wiadomych przyczyn nie będzie tu także rookies. Aby nie zaburzać analizy wykluczyłem także graczy, którzy w poprzednim sezonie grali średnio mniej niż 10 minut.

Zacznę zatem od ligi roto. Tak jak pisałem w poprzednim poście, jest to liga o tyle specyficzna, że zamiast standardowych "3 POINTS MADE" mamy tu "3PTS%" oraz dodaną dodatkowo kategorię PF.

Analizę moją oparłem na założeniu, że każda z kategorii jest tak samo ważna i dlatego wyniki wszystkich kategorii sprowadziłem do wspólnego "mianownika". W tym celu w dla każdej kategorii wyznaczyłem minimum i maximum (np dla punktów jest to 30,1 Duranta oraz 1,5 Fabricio Oberto) i przemnożyłem przez taki współczynnik, że różnica pomiędzy najlepszym a najgorszym graczem w każdej kategorii jest taka sama. No bo niby jak inaczej porównać 30 punktów na mecz Duranta z 2,8 bloku na mecz Howarda? Oczywiście zapewne porównanie takie ma jakieś wady. Na pewno można się doszukać pewnej niesprawiedliwości przy % z gry. Przecież jasnym jest, że bardziej przydatnym graczem (pod kątem % z gry) w każdej druzynie fantasy będzie DHoward rzucajacy na skuteczności 61,2% niż Jeff Pendergraph, który rzucał wprawdzie 66,2% z gry jednak oddaje o wiele wiele mniej rzutów. Jest to niewątpliwy minus mojej analizy, nie mniej jednak póki co nie wpadłem na żaden lepszy sposób porównania przydatności wszystkich graczy. Jeśli ktoś ma pomysł na usprawnienia, zapraszam do konstruktywnej krytyki:)

Jeszcze jedno 'uproszczenie' wprowadzilem dla rzutów trzypunktowych. Niestety w przypadku skuteczności dużo trudniej jest porownać graczy niż w przypadku ilości celnych rzutów. W tym drugim przypadku sprawa jest jasna - im wiecej ktoś trafia rzutów tym jest bardziej przydatny (oczywiście jest tutaj też drugie dno - zawodnik rzucający 2 trójki na mecz ze skutecznością 45% nie 'zniszczy' Ci skuteczności z gry tak jak zawodnik rzucający 2 trójki ze skutecznością 30%...). Zmieniając kategorię na "skuteczność trójek" trochę utrudniliśmy sobie zadanie. Podam prosty przykład: Al Horford w sezonie 09/10 oddał jeden rzut za trzy punkty - celny - skuteczność w sezonie 100%; Ramon Sessions podobnie trafił w sezonie jedną trójkę, jednak próbował aż 15 razy - skuteczność 6%; Anthony Morrow i Jared Dudley rzucali w sezonie po około 300 trójke z których blisko 46% trafiało do kosza; Baron Davis oddał natomiast prawie 300 rzutów trzypunktowych - trafił niespełna 28 procent z nich). Jak widać zadanie nie jest proste, dlatego poczyniłem kilka założeń:
1. wyeliminowałem z zestawienia wszystkich graczy którzy oddali w sezonie mniej niż 50 rzutów
2. dla pozostałych graczy policzyłem min i max (odpowiednio 16% i 53,6%) i wyciągnąłem średnią (34,8%)
3. Taką właśnie wartość przypisałem zawodnikom, którzy oddali mniej niż 50 rzutów w sezonie, zakładając że nie mają oni większego wpływu na skuteczność drużyny. Nie można tego powiedzieć o delikwentach typu Baron Davis. Mając takiego w składzie można pożegnać się z wysokim miejscem w kategorii trójek.

Poniżej moja pięćdziesiątka graczy.



Są oczywiście jeszcze inne czynniki, które trzeba wziąc po uwagę podczas draftów.
Są to między innymi kontuzje graczy, międzysezonowe transfery (szczególnie istotne to tym szalonym lecie), kwestia upływającego czasu (patrz Ray Allen, Kevin Garnett, Tim Duncan i inni).
Kilka uwag, które już teraz się narzucają:
- Miami thrice - niewątpliwie wielka trójca z frorydy będzie musiała poświęcic statystkyki indywidualne, jeśli to całe przedsięwzięcie ma wypalić. Do każdego z nas należy ocena w jakim stopniu i którego z graczy najbardziej to dotknie, patrząc z perspektywy fantasy. Punktowo napewno stracą wszyscy, przy czym najbardziej moim zdaniem Wade. Za to Wade być może poprawi się w ilości asyst oraz skutecznościach. Myślę, że Bosh utrzyma ponad 10zb na mecz oraz niezłe skuteczności. Reasumując uważam, że najbardziej spadnie wartość Dwyne'a a to dlatego, że jest to moim zdanim gracz który będzie najbardziej skory do poświęceń dla dobra drużyny (ok, Chris też nie powinien mieć z tym problemów, ale on z kolei będzie niekwestionowanym królem pomalowanego w Miami i dlatego nikt nie będzie mu "zabierał" gry).
- CP3 miał spaprany ubiegły sezon, ale jeśli wróci zdrowy i zmotywowany (a tak wynika z zapowiedzi przedsezonowych) to ma wszelkie predyspozycje aby wrócić na 1 miejsce rankingu fantasy.
- Kevin Durant jest typowany na nowego króla fantasy i niewątpliwie będzie w pierwszej trójce (być może nawet w dwójce). Czy będzie bardziej przydatny od Chrisa Paula? nie wiem. Wiem natomiast jedno - bardzo boję się kontuzji moich kluczowych graczy, dlatego zastanowił bym się 3 razy zanim wybrałbym CP3 z numerem jeden. Niby ta kontuzja z ub sezonu nie powinna mieć jakiś długoterminowych implikacji, ale ... KD moim zdaniem gwarantuje 80 meczy razy 30 punktów, 8 zbiórek, powyżej 1 stila i bloku, do tego kilka asyst i przede wszystkim bardzo, ale to bardzo dobre % (wszystkie trzy)!
- napewno może zastanawiać bardzo wysoka pozycja Pau Gasola (choc to gracz niezwykle efektywny pod kątem fantasy. Myslę też, że przy starzejącym się Kobem jego rola w LAL będzie rosła), Camby'emgo (tu wiele zależy od zdrowia Odena i także zdrowia samego Marcusa. Nie bez znaczenia jest też wiek Camby'ego - napewno nie wybrałbym go z piątką),  Tima Duncana (jw, czynnik wieku niestety jest tu już bardzo widoczny, plus Thiago Splitter, który napewno zbierze kilka piłek na mecz, które normalnie wylądowałyby w rękach Timmiego)
- dość wysoko uplasował się też Dwight Howard (mimo dołożonej kategorii PF) i musze przyznać, że jest to gracz, który zawsze wywołuje u mnie najbardziej skrajne emocje podczas draftu. Jeszcze nigdy go nie wybrałem do składu, mimo że jest to koleś który niemalże w pojedynke może wygrać w roto kategorie bloków, zbiórek i skuteczności z gry. Niestety równie skutecznie może zarżnąć kategorie TO, PF oraz FT%.
- napewno matematyka pomogła znacznie Andreiowi Kirilence (napewno nikt zdrowy nie wybierze go z 23ką!), Garnettowi (tu znów cholerny, nieubłagany wiek się kłania) oraz Luolowi Dengowi (w obecnym Chicago będzie najwyżej 4 opcja w ataku i napewno nie będzie przy Boozerze i Noah zbierał 7,3 piłki na mecz), Chrisowi Andersenowi, Benowi Wallace'owi czy Brandanowi Haywoodowi.
- zbyt surowo potraktowała natomiast Steve Nasha (choc i tutaj latka i złamane nosy lecą nieubłaganie), Bryanta (choc tak jak pisałem przy okazji Pau, Kobe szczególnie w sezonach regularnych nie będzie już napewno żyłował, przez co jego wartość fantasy spadnie. Założe się jednak, ze w każdej z moich lig pójdzie on w pierwszej 10 - ehhh ten sentyment potrafi człowieka wywieźć w pole...) czy Derona Williamsa.
- poza 50 znazało się kilku graczy, którzy napewno zostaną wybrani dużo, dużo wyżej: Brandon Roy, Rajon Rondo, Derrick Rose, Kevin Love, Melo, Tyreke Evans, Amare, Steph Curry, Billups, Westbrook, Pierce...
- myślę, że warto zwrócić uwagę na kilku graczy, którzy znaleźli się bardzo wysoko a którzy mogą okazać się w nadchodzącym sezonie największymi 'stilami' w drafcie: Azubuike i Reggie Williams (nr 35 i 36; obaj gracze 'wypłynęli' na dobrych skutecznościach - szczególnie z gry - oraz niewielkiej ilości strat i fauli), myślę że warto wybrać ich w drafcie, być może nie pod koniec 4 dziesiątki ale podejrzewam, że w większości lig będą oni dostępni bardzo, bardzo długo...; Marc Gasol to już w NBA uznana marka i myślę że miejsce pod koniec 3 dziesiątki oddaje jego wartość fantasy (choć pewnie w wiekszości lig pójdzie zdecydowanie niżej); Darren Collison i Anthony Morrow (nr 59 i 60) to gracze, którzy zmienili w lecie kluby i dla obydwóch powinna to być zmiana, która popchnie ich na zupełnie inny poziom kariery. Co potrafi Collison już widzieliśmy podczas kontuzji Paula. Teraz w Indianie nie bedzie miał zupełnie konkurencji na PG i myśle, że jego podania do Grangera czy Hibberta wiele razy zobaczymy w highlights tygodnia. Podobnie Morrow, który wreszcie uciekł z pechowego GSW do...NJN. Okej, patrząc na ubiegłoroczny rekord, ciężko uznać to za awans, ale jak wiadomo w Nets buduje się ciekawa ekipa. Kto wie, być może na dniach do drużyny dołączy Carmelo... Tak czy inaczej myśle, że Morrow powinien na stałe wywalczyć miejsce w piątce Nets i być znacznie bardziej produktywny niż w GSW (gdzie kandydatów to ciskania trójek było na pęczki).
Tak jak już pisałem zestawienie to nie jest bynajmniej wyrocznią i sam, dokonując moich wyborów napewno w znacznym stopniu będę kierował się zdrowym rozsądkiem, tym co działo się w okresie wakacyjnym oraz tendencją spadkową/wzrostową graczy a także ich podanością na kontuzje. Ta tabelka da mi jednak pewien pogląd na to jak 'efektywni' pod kątem fantasy byli gracze w ubiegłym roku.

pozdro!!
pitrekk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz