O mnie

w różnego rodzaju ligi fantasy bawię się od 2002 roku. Na poczatku była to bardzo fajna gra (nie pamietam nazwy) w której codziennie należało wybrać swoją piątkę graczy (spośród wszystkich graczy nba) i trenera nie przekraczając przy tym budżetu 100 punktów. Potem przez szereg sezonów grałem w ligach roto. W ubiegłym roku po raz pierwszy zagrałem w H2H i musze przyznać, że ta formuła najbardziej mi się podoba. W sezonie 10/11 gram w czterech ligach (w tym 3 h2h i jedna - niezmiennie ta sama od lat - roto). Zapraszam do dyskusji wszystkich NBA freaks!;)

czwartek, 25 listopada 2010

NBA coaches

Nigdzie nie mogłem znaleźć tych danych, wiec je zebrałem.
Trzeba przyznać, że stara gwardia trzyma się wyśmienicie. Wsród pięciu najstarszych trenerów trzech prowadzi zespoły ze ścisłej czołówki ligi z szansami na tytuł.
Największy szacunek należy się Jerremu Sloanowi, dla którego jest to 20 z rzędu sezon jako head coach Utah Jazz.
Kto wie czy do starszyzny nie dołączy wkrótce Pat Riley na ławce Miami Heat...

środa, 24 listopada 2010

Statystyczny rzut oka na historię

Joł!

Dyskusja, jaka się wywiązała na ZP1, wywołana wypowiedzią Sir Charlesa, w której plasuje on Kobego w piątce najlepszych graczy w historii zainspirowała mnie do wykonania pewnego ‘ćwiczenia’ statystycznego. Oczywiście ktoś może stwierdzić, że cyferki nic nie mówią albo, że założenia, które poczyniłem są tendencyjne, jednak moim zdaniem liczby mówią wiele. Tak czy inaczej myślę, że wyniki mogą być poniekąd zaskakujące:)
Postanowiłem wziąć pod uwagę graczy, którzy się pojawili w komentarzach i dodałem do tego kilku takich, którzy również mogliby mieć coś do powiedzenia jeśli chodzi o najlepszych w historii koszykówki.
Postanowiłem policzyć dla tych graczy ‘efficiency’ wg znanego zapewne wszystkim wzoru:
RPG+APR+SPG+BPG-TO-ilość niecelnych FG na mecz-ilość niecelnych FT na mecz.
W tym miejscu pojawił się pewien problem, gdyż część graczy (Russell, Chamberlain, Havlicek, Robertson, West, Baylor), których bierzemy pod uwagę, grało w czasach, kiedy nie rejestrowano jeszcze przechwytów, bloków i strat. W związku z tym powstały dwie wersje zestawienia: jedno gdzie do efficiency wliczamy te trzy kategorie i druga – efficiency policzone zostało bez strat, przechwytów i bloków. Na szczęście okazało się, że różnice między obydwoma zestawieniami są minimalne. Pierwsza różnica pojawia się dopiero przy miejscu siódmym (Bird zamienił się miejscami z Ervingiem), z resztą sami zobaczycie.
Poza effciency postanowiłem wziąć pod uwagę sukcesy i nagrody, zarówno indywidualne jak i drużynowe. Długo się zastanawiałem jak to ugryźć żeby zestawienie było sprawiedliwe. W końcu zdecydowałem się rozpatrywać:
- ilość pierścieni mistrzowskich
- ilość nagród MVP za sezon regularny
- ilość nagród MVP finałów
- ilość kwalifikacji do All NBA teams
- ilość kwalifikacji do All defensive teams
Wiadomo, że inna jest tutaj skala trudności. Zdecydowanie ciężej jest zostać MVP finałów (po pierwsze trzeba do tych finałów awansować, po drugie trzeba je wygrać a po trzecie trzeba być najbardziej wartościowym graczem drużyny) niż dostać się do All NBA third team… W związku z tym przypisałem nagrodom wagi i tak: mistrzostwo NBA = 2; MVP ligi = 4; MVP finałów = 4; All NBA teams oraz All defensive teams = 0,5.
Zastanawiacie się zapewne dlaczego tak niską wagę przypisałem mistrzostwu NBA. Odpowiedź jest prosta. Wystarczy spojrzeć na takiego Billa Russella – 11 tytułów i ani jednego MVP finałów. Przyznam się, że nie jestem ekspertem jeśli chodzi o NBA tamtych czasów, ale wygląda na to, że Bill nie był wcale centralną postacią Celtów w tamtym okresie… Przypisując wyższą wagę zdobyciu pierścienia, być może okazałoby się, że w 10-15 najlepszych graczy w historii jest Robert Horry…
W końcu, przypisując wagi starałem się zrobić to tak, aby oba czynniki (efficiency i nagrody) miały mniej więcej taki sam wpływ na ranking.
Poniżej zestawienie zawierające przychwyty, bloki i straty:
A tutaj efficiency policzone bez przechwytów, bloków i strat:


A zatem Chuck, znów się pomyliłeś. Kobe w obu rankingach jest dopiero dziesiąty. Co gorsza, w obu bezpośrednio przed nim jest Shaq…
Jeśli chodzi o najlepszego w historii, cóż, wygląda na to, że numer 23 nie podlega dyskusji. Szokujące może być drugie miejsce Jabbara oraz trzecie Russella. Zwykle nie są oni wymieniani w piątce najlepszych koszykarzy wszechczasów. Zazwyczaj pojawia się tam Larry Bird, który w moim zestawieniu zajmuje miejsca 7-8. Spowodowane jest to mniejszą ilością nagród indywidualnych Larry'ego oraz 'tylko' 3 tytuły mistrzowskie.
Zapraszam do dyskusji, oceny i sugestii co można by zmienić, zmodyfikować.

wtorek, 23 listopada 2010

2010.10.19 - up's & down's z ostatnich dwóch tygodni

Siema!!
Tym razem przerwa w pisaniu potrwała jeszcze dłużej bo aż dwa tygodnie. Tych wszystkich, którzy jeszcze tu zaglądają przepraszam:) Większość tego czasu ‘poświęciłem’ na wyjazd do słonecznej Szkocji na długi weekend oraz chorobę, z której właśnie wychodzę.
Postanowiłem skorzystać z modyfikacji, jaką wprowadziło Yahoo przed tym sezonem i przeanalizować up’s and down’s w ujęciu dwutygodniowym. Myślę, że jest to bardzo dobra perspektywa dla Managera fantasy. Tego brakowało mi w ubiegłych sezonach, kiedy to musiałem wybierać między zestawieniem tygodniowym a miesięcznym.  Zacznę może tym razem (z racji, że ostatnio nie udało mi się skończyć) od najbardziej spektakularnych spadków. Podczas mojej poprzedniej analizy ‘gwiazdami’ byli Steve Nash, David Lee i Gerald Wallace, którzy z top20 fantasy spadli gdzieś w okolicę końcówki drugiej setki… Patrząc na aktualne zestawienie Steve i Gerald wyszli już na prostą (Steve jest 14sty a Gerald 11sty). Zdecydowanie lepiej idzie też Davidowi Lee, który jest 67my. Nie jest to jednak ciągle to, na co czekają jego kibice i właściciele fantasy…
Down’s:
1.       Brook Lopez (-152) – Od Lopeza oczekiwano wiele. Nie tylko w New Jersey. Z resztą jak można nie oczekiwać wiele od jednego z lepiej wyszkolonych centrów młodego pokolenia, który zaczyna swój trzeci sezon w lidze? Brook jednak nie spełnia póki co oczekiwań i notuje regres w praktycznie wszystkich kategoriach: FG 39,6%; PTS 15,1; REB 5,4; AST 1; STL 0,1; BLK 1,7. Najbardziej bolesne dla jego managerów są z pewnością jego wyniki w skuteczności z gry oraz zbiórkach. Jak na centra, mierzącego 7 stóp wielkoluda, który dodatkowo nie ma w drużynie nikogo, kto zabierałby mu piłki (Troy Murphy póki co praktycznie nie powąchał w tym sezonie parkietu) te wyniki są wręcz śmieszne.
2.       Dwight Howard (-138) – Jak jest z DH12 w fantasy każdy wie, dlatego nie powinno dziwić 57% FT czy 3,5 TO. Niestety również w kategoriach ‘koronnych’ nie idzie Dwightowi ostatnio najlepiej. W ciągu ostatnich sezonów w cuglach wygrywał on klasyfikacje zbiórek i bloków oraz skuteczności z gry. W ciągu ostatnich dwóch tygodni nie ma go nawet w pierwszej piątce żadnej z nich… I jest to główny powód dlaczego Howard zanotował dość twarde lądowania na 154 miejscu rankingu.
3.       OJ Mayo (-129) – W przypadku Mayo największym problemem i powodem jego niskiej pozycji wydają się być bardzo niskie skuteczności (41% FG i 68% FT) oraz mała ilość celnych trójek (1,4), co wynika bezpośrednio z tego pierwszego… Na pewno nie bez znaczenia jest świetna postawa Mike Conleya w pierwszym miesiącu sezonu.
4.       Chauncey Billups (-129) – w tym miejscu po raz pierwszy będę emocjonalny, Chauncey to bowiem pierwszy ‘mój’ gracz, który pojawia się w tym niechlubnym zestawieniu. Nie wybrany wprawdzie w drafcie, ale pozyskałem go w jednej z lig w trejdzie, w którym oddałem Garnetta. Pewnie większość z Was uderzy się teraz w czoło. Oddawać KG w TAAAKIEJ formie za bardzo słabego w tym roku Billupsa?? Jednak w tej lidze KG był dopiero moim 3 PF’em (mam tam Gasola i J-Smoove) i naprawdę rzadko go wykorzystywałem (to jest liga, gdzie gra tylko 5 graczy w ciągu dnia). Ponadto, myślę, że w przekroju sezonu jego wartość wyższa już nie będzie a (odpukać w niemalowane) ryzyko kontuzji rośnie z każdym meczem. Wartość Billupsa natomiast niższa już raczej tez nie będzie (no chyba, że złapie kontuzję), a jako, że potrzebowałem na gwałt rozgrywającego (moje wybory nr 3 i 4 – Evans i Collison to delikatnie mówiąc strzały w płot) to zdecydowałem się na tą wymianę. Na razie Chauncey  nie robi tego, czego od niego oczekiwałem, czyli nie asystuje, mało przechwytuje i rzuca słabo za trzy, jednak ciągle liczę na jego odrodzenie. Być może rozwiązanie raz na zawsze sytuacji z Melo wpłynęłoby dobrze nie tylko na Billupsa ale na całe Denver…
5.       Andrea Bargnani (-116) – cóż, od Włocha trzymałem się z daleka w draftach bo byłem zdania, że nie udźwignie roli lidera Raptors. Ostatnie dwa tygodnie w jego wykonaniu tylko to potwierdzają. Bargnani rzuca na skuteczności 43%  z gry, zbiera 5 piłek, notuje 1 asystę, 0,5 przechwytu i 0,4 bloku. To nie są staty, jakich oczekiwałbyś od swojego pierwszego centra a w dodatku franchise playera…
6.       Mo Williams (-103) – cóż, tutaj tez starałem się jak mogłem unikać Mo w draftach, w jednej lidze skusiłem się jednak bo uważałem, że może przejąć on rolę lidera po LeBronie. Niestety kontuzja nie pozwoliła póki co rozwinąć skrzydeł Mo, jednak jeśli będzie zdrowy to jest ciągle szansa, że będzie dostarczał solidnych statystyk. Na razie Cavs grają nad wyraz dobrze i mają bardzo dobry bilans, jednak ciągle ciężko jest jednoznacznie stwierdzić kto będzie liderem tej drużyny. Dobre mecze miewał JJ, dobre mecze miewał Gibson, jednak on raczej materiałem na lidera nie jest. Podobnie jak Varejao. JJ ostatnio przeżywa ciężkie chwile a zmieniający go Jamison też nie kwapi się do wykorzystania szansy. Do roboty Mo!!

To jest szóstka największych ‘looserów’ fantasy ostatnich dwóch tygodni. Wszyscy obsunęli się więcej niż 100 pozycji w dół rankingu. Teraz postaram się napisać jeszcze kilka słów o innych spektakularnych spadkach:
1.       Rajon Rondo (-60) – Rajon spadł z 19 na 79 pozycję czego główną przyczyną są fatalne rzuty osobiste (37,5%) oraz dość dużo strat (3,3). To co jest specjalnością Rondla w dalszym ciągu utrzymuje na wysokim poziomie (13,7 AST; 2,5 STL; 48% FG)
2.       David Lee (-56) – Lee poleciał z 11 na 67 miejsce co i tak jest sporym awansem w porównaniu do poprzedniego rankingu. Problemem ciągle są słabe, jak na jego możliwości, skuteczności (52% FG i 69% FT) oraz mniej niż w zeszłym sezonie zdobywanych punktów (16,8). Brak bloków z pozycji centra też boli, ale to jest akurat coś, z czym należy się liczyć biorąc do składu Davida.
3.       Dirk Nowitzki (-52) – Dirkulles spadł z 5 na 56 pozycję i choć jego staty prezentują się ciągle bardzo solidnie to nie jest już to samo co kilka lat temu. Bardzo dobre skuteczności 49,5% FG oraz 93% FT ale też niewiele jak na Niemca punktów (21,7); zbiórek (7,8); asyst (1,7); praktycznie brak stilów i bloków (odpowiednio 0,3 i 0,5) oraz sporo strat (3,2). Dirk to jednak solidna niemiecka firma i poniżej pewnego poziomu po prostu nie schodzi.
4.       Dwyne Wade (-45) – To także dało się przewidzieć dlatego unikałem trójki z Miami w draftach. Nie było po prostu opcji aby zbliżyli się oni do stat jakie generowali grając pojedynczo. Gdyby jednak ktoś mi powiedział przed sezonem że Miami będzie miało bilans 8-5 i na koncie porażki z Hornets, Memphis czy Utah to uznałbym go za niespełna rozumu… Wracając do samego Wade to i tak gra lepiej niż sądziłem. 50,5% FG; 77% FT; 25 PTS; 6,8 REB to są bardzo dobre staty. Niestety dużo gorzej wygląda to jeśli chodzi o asysty (2,8) oraz koronne kategorie Dwyne’a stile i bloki (odpowiednio 0,8 i 1,2). Traci też bardzo dużo piłek (3,5).
Teraz kilka słów o zawodnikach, których forma poszła znacznie do góry w przeciągu ostatnich 2 tygodni. Skupię się na tych, którzy wskoczyli do pierwszej 20 rankingu, gdyż nie sposób opisać wszystkich awansów. Sporo zawodników z drugiej, trzeciej a nawet czwartej setki zanotowało dobre występy i awansowało nawet o 300 pozycji, jednak w dalszym ciągu są to zawodnicy z końca pierwszej setki rankingu, wiec ich wartość fantasy jest umiarkowana.
1.       Serge Ibaka (+126) – Serge przebojem wdarł się do pierwszej dziesiątki rankingu (9 miejsce) a uczynił to swoją bardzo dobrą i stabilną grą. 55% FG; 78% FT; 13PTS; 8 REB; 1 STL; 3,2 BLK i 0,3 TO. Szczególnie skuteczność z osobistych jak na młodego centra jest godna pozazdroszczenia. Praktycznie rzecz biorąc Serge ze swoimi 0,3 straty na mecz nie psuje żadnej z kategorii a to zawsze jest dobry punkt wyjściowy do notowania plusów, których jest u Ibaki sporo.
2.       Michael Beasley (+81) – Postanowiłem opisać B-easy’ego mimo, że jego awans daje mu ‘dopiero’ 34 miejsce. Jednak Ci, którzy przewidzieli eksplozję jego talentu w Minnesocie mogą triumfować. Michael rzucał w ciągu ostatnich 2 tygodni 26,4 punktów; notował także 5 REB; 2 AST; 1,4 STL i 0,8 BLK, grając na dobrych skutecznościach 51% FG i 73% FT. Wygląda na to, że nowa wersja twin towers (Beasley + Love) sprawdza się w Minnesocie. Coraz lepiej poczyna sobie także przekreślony już przez wszystkich Darko Milicic. Gdyby jeszcze dodać Wilkom jakichś dwóch solidnych obrońców to kto wie na co stać byłoby tą drużynę…
3.       Tony Parker (+74) – Tony także nie dostał się do czołowej 20stki, jednak jego gra to jeden z głównych powodów tak świetnej postawy Spurs. Tony zajmuje 22 miejsce w zestawieniu dzięki takim oto statystykom: 55,6% FG; 76,7% FT; 20,5 PTS; 3,7 REB; 8 AST; 2,2 STL; 2,3 TO. Oczywiście postawa Spurs ma wielu ojców (wiadomo – Manu Ginobili is Manu Ginobili:)) jednak Tony jest bezsprzecznie jednym z nich.
4.       Paul Millsap (+57) – Millsap znajduje się na 5 miejscu w rankingu i swoją grą sprawia, że w Utah nie pamiętają już kto to jest Carlos Boozer. To w jaki sposób praktycznie w pojedynkę dojechał Miami w końcówce rzucając 11 punktów w minutę przejdzie do historii. Jednak nie był to odosobniony występ. Oto staty Paula za ostatnie dwa tygodnie: 56% FG; 80% FT; 21,6 PTS; 8,9 REB; 2,6 AST; 1,5 STL; 0,8 BLK; 1,4 TO.
5.       Jason Terry (+53) – Stary dobry Jason. Co rok zastanawiam się kiedy obniży on swoje loty, jednak z roku na rok dostarcza on stabilne, bardzo solidne staty. W tej chwili Terry jest numerem 10 rankingu i szlag mnie trafia kiedy pomyślę, że w jednej z lig poszedł chyba około 100 bo każdy myślał, że to już ten sezon, że Roddy Beaubois wygryzie z rotacji Jasona. Póki co nie ma o tym mowy. Roddy leczy kontuzję i nawet jeśli wróci to podejrzewam, że Jason dalej będzie robił swoje. 53,5% FG; 90% FT; 2,2 3PT; 20,5 PTS; 4,3 AST; 1,2 STL; 0,7 BLK; 1,7 TO.
6.       Russell Westbrook (+34) – Russ to numer 6 ostatnich dwóch tygodni. Pod nieobecność Duranta i Greena pokazał on dobitnie jak potrafi prowadzić drużynę. Zwycięstwo z Bostonem w TD Garden było tego najlepszym przykładem. Oto staty Westbrooka: 47% FG; 91% FT; 24,2 PTS; 4,3 REB; 9,3 AST; 2,2 STL; 0,8 BLK i 4,5 TO. Cóż, strat niemało, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę jaki ciężar dźwigał na swoich barkach pod nieobecność dwóch najlepszych strzelców zespołu oraz to ile akcji przechodziło przez jego ręce, ta liczba nie jest wcale aż tak straszna.
7.       Manu Ginobili (+31) – jak już pisałem wcześniej – he IS Manu Ginobili. Razem z Parkerem pokazują, że nawet w takim wieku i z taką historią kontuzji można grać na najwyższym poziomie. W ciągu ostatniej połowy miesiąca wykręcił takie oto staty: 50% FG; 94% FT; 3,2 3PT; 22,5 PTS; 3,3 REB; 3,7 AST; 1,7 STL; 0,7 BLK; 3 TO. Spurs wyglądają teraz jak doskonale naoliwiona i wyregulowana maszyna do zabijania. Oczywiście zawsze przewijać się będzie pytanie czy wytrwają w tej formie i zdrowiu do wiosny, jednak na tą chwilę trzeba być optymistą i wierzyć że tak właśnie będzie. A jeśli tak będzie to są pierwszym kandydatem do zdetronizowania Lakers na zachodzie. Finał Spurs-Boston? To byłoby coś!!
8.       Pau Gasol (+9) – wypada jeszcze napisać kilka słów o numerze jeden dwutygodniowego rankingu, moim Pau Gasolu:) Piszę moim, bo zbudowałem w oparciu o niego dwie z moich czterech drużyn fantasy a kto wie czy nie wziąłbym go także w trzeciej gdyby nie to, że była to liga keepers. Podejrzewałem, że Pau w tym sezonie wyrośnie na niekwestionowanego lidera Lakers i tak właśnie się stało. Choć muszę przyznać, że zaskakuje mnie bardzo wysoka forma Kobego. Wizytówką gry Pau był ostatni mecz przeciwko Golden State (choć ten mecz akurat nie zalicza się to tego rankingu), który Pau zakończył z wynikiem 10/10 z gry; 8/8 osobistych; 28 punktów; 12 zbiórek i 4 bloki… jakieś pytania?? Staty z dwóch tygodni są niewiele gorsze i wyglądają tak: 57% FG; 82% FT; 22,3 PTS; 13 REB; 3,6 AST; 1 STL; 1,4 BLK; 1,6 TO.

sobota, 6 listopada 2010

UPS&DOWNS 20101105


Czołem!!
Witam po tygodniowej przerwie spowodowanej (że się tak kolokwialnie wyrażę) lekkim zapierdolem w pracy. Niestety ten blog nie będzie w najbliższym czasie tak produktywny jak ZP1 Macka Kwiatkowskiego a to z tej przyczyny, że ja niestety (nad czym bardzo ubolewam) nie żyję z pisania o koszykówce i muszę codziennie „odbić kartę na zakładzie”J. Wiadomo jak to jest na etacie. Raz się człowiek nudzi cały dzień i może poświęcić czas na swoje hobby – w moim przypadku fantasy NBA – a raz nie wiadomo w co ręce włożyć i NBA schodzi na dalszy plan.
Postanowiłem odrobinę zmienić format tego cyklu i pisać o ups& downs w odstępach tygodniowych. Przyczyn jest kilka a wśród nich na pewno można wymienić brak czasu ale nie tylko:). W ciągu tygodnia większość drużyn rozgrywa 3 do 5 meczy i to jest moim zdaniem dobry okres do wyciągania jakichś średnioterminowych wniosków odnośnie formy poszczególnych graczy. Jeden spektakularny występ to za mało aby stwierdzić jednoznacznie: ten gość będzie produkował na takim poziomie, że przyda mi się w mojej drużynie fantasy.
Dla celów mojej analizy postanowiłem posiłkować się rankingiem Yahoo, z którego ściągnąłem pierwszą dwusetkę graczy z ostatniego tygodnia, biorąc pod uwagę średnie statystyki. Dodatkowo w celu „odsiania plew” wyeliminowałem z niego graczy, którzy nie mieszczą się w pierwszej setce tygodniowego zestawienia. Weźmy np. takiego Jeremiego Lina. Fajnie, że pierwszy Amerykanin azjatyckiego pochodzenia pojawił się w NBA, fajnie, że trafił do GSW, gdzie będzie miał okazję zagrać trochę radosnej koszykówki (bo z tego co wiem taki styl preferuje Jeremy), ale jego awans z 432 pozycji w rankingu na 179 niewiele dla mnie znaczy z punktu widzenia jego przydatności do moich drużyn fantasy. Ta zasada dotyczy oczywiście graczy z kategorii „ups”, gdyż nie omieszkam napisać kilku słów o Steve Nashu, który z 20 pozycji w rankingu wylądował w tym tygodniu na 193. Twarde lądowanie Kapitanie Kanada… Cały ranking tradycyjnie zamieszczę poniżej a teraz postaram się skomentować najbardziej spektakularne moim zdaniem wzloty i upadki:
UPS:
1.       James Jones (+264 miejsca w rankingu) – James jest największym beneficjentem gry u boku Miami Thrice. Ma to swoje przełożenie na jego efektywność fantasy. Obrońcy podwajają Wade’a i Jamesa, ci odrzucają na obwód do Jonesa i bum! Trójka za trójką! W tym rankingu pokazuję ilość celnych trójek z tego względu, ze jest to ustawienie domyślne w większości lig. James trafia średnio 3,3 trójki na mecz a dobra wiadomość dla tych, którzy mają w ligach ustawiona skuteczność za trzy, jest taka, że robi to na skuteczności grubo ponad 50%! Ciężko nazwa Jamesa All around playerem – oprócz trójek daje 3 zbiórki na mecz, 1 asystę i 50% FG i to byłoby na tyle. Nie jest to może gracz, którego należałoby wziąć na stałe do swojego składu, jednak ja w moich ligach kilkakrotnie już użyłem Jamesa jako typowego „kontraktora”, biorąc go na jeden mecz w celu załatania dziury na SF i powiem szczerze – 4/7 trójek może bardzo fajnie podreperować tą statystykę:). Nie muszę chyba przypominać ilu jest w lidze graczy rzucających za trzy na skuteczności ponad 50%...
2.       Marcin Gortat (+225) – tutaj dosłownie kilka słów wywołanych czystym patriotyzmem i sympatią jaką darzę Marcina. Nasz rodak zaliczył całkiem niezły start sezonu i w ostatnim tygodniu plasuje się na 44 miejscu w rankingu fantasy! Marcin daje średnio 7 PTS i 7 REB oraz 2 BLK w 19 minut i robi to wszystko na niesamowitej skuteczności 86% z gry!
3.       Toney Douglas (+221) – Chłop zagrał kilka wielkich meczów, w tym ten największy , dwa dni temu przeciwko Bulls. Wszedł z ławki i w 31 minut wykręcił takie liczby: 9/14 FG; 5/9 3P; 7/7 FT; 4 AST; 4 STL I 30 PTS! Jego średnie z ostatniego tygodnia tez są imponujące, szczególnie FG 55%; 2,7 trójki; 18 PTS; 3 REB; 3 AST i 2,3 STL. To będzie solidny zmiennik dla Feltona.
4.       Arron Afflalo (+180) – Arron, człowiek o trudnym nazwisku (cos o tym wiemJ) potwierdza, że jego forma z preseason nie jest przypadkiem. Jego liczby za ostatni tydzień to: 59% FG; 75% FT; 1,7 3P; 12,3 PTS; 3,3 REB; 3 AST; 0,7 STL I 0,7 BLK. Najważniejsze jest jednak to, że na parkiecie spędza średnio 37 minut i na dobre zadomowił się w piątce Nuggets.

Grant Hill (+170) – Tak jak już pisałem, niewiele dobre można napisać ostatnio o grze Suns. Stary dobry Grant Hill jest jedną z tych rzeczy. W wieku 37 lat gra ciągle po 33 minuty w meczu zdobywając w tym czasie 18 PTS; 5,5 REB; 1,5 AST; 1,5 STL; 1 BLK grając na skuteczności 54% z gry i 83% z osobistych. Oby tak do czterdziestki Grant!!
6.       Richard Jefferson (+144) – O formie Richarda pisali ostatnio chłopaki z ZP1, wiec niewiele jest do dodania. Napiszę tylko, że wszyscy już chyba (łącznie ze mną) skreślili Jeffersona po ostatnim miernym sezonie. On pokazuje jednak, że trochę się pospieszyliśmy. Gra w piątce Spurs po 33 minuty w meczu i wygląda dobrze!! Wygląda tak jak za czasów Nets. Jego skuteczność to 66% z gry , rzuca prawie 22 punkty na mecz i zbiera przy tym prawie 4 piłki.
7.       Dorrell Wright (+138) – tutaj muszę się pochwalićJ Udało mi się ustrzelić perełkę w postaci Dorrella w jednym z draftów. Wziąłem w tej lidze zarówno jego jak i Reggiego Williamsa bo nie wiedziałem, który z nich będzie grał więcej i lepiej. Po tygodniu sprawa jest już jasna. Wright to numer 5 rankingu fantasy a Reggie… Reggie niestety nie nazywa się Miller i błąka się już gdzieś tam w FA. Staty Dorrella, na które najbardziej trzeba zwrócić uwagę to: 53% FG; 5 trójek na mecz; 22,3 PTS; 6,3 REB; 1,3 AST; 1 STL; 1,3 BLK. Jakby to powiedział Borat:” Very nice, I like!”
8.       Wilson Chandler (+104) – Wilson zaczął sezon z wysokiego C. Wchodząc z ławki zanotował taki występ, że przez kilka dni był numerem 1 fantasy! Jego staty z ubiegłego tygodnia mówią nam, że raczej nie był to jednorazowy wyskok: 17 PTS; 1,7 3P; 9 REB; 1,7 STL; 2,7 BLK. Martwic mogą trochę słabe skuteczności: niespełna 40% FG I 67% FT. Ja jednak uważam, że skuteczność z gry na pewno Wilson zdecydowanie poprawi. W ubiegłym roku rzucał średnio 48% FG i 81% FT i mniej więcej takich procentów bym od niego oczekiwał także w tym roku.
9.       Lamar Odom (+83) – cóż, to było do przewidzenia. Gdy nie ma w Lakers Bynuma, Lamar szaleje. Niestety pominąłem go we wszystkich moich draftach. Chyba miałem w pamięci to, jak nieefektywny z punktu widzenia fantasy robi się Lamar gdy wychodzi z ławki. Odom to numer 6 ostatniego tygodnia fantasy a jego cyferki prezentują się tak: 70% FG; 63% FT; 2 3P; 17,3 PTS; 11,8 REB; 4,3 AST; 1 STL; 0,5 BLK. Powiedzcie mi kto z Was nie bierze w ciemno takiego gracza do swojej drużyny fantasy??!!
10.   Elton Brand (+80) – Kolejny wielki powrót do życia starej gwiazdy. Mnie takie powroty cieszą, bo oznacza to, że ja też mogę jeszcze w końcu dojść do dyspozycji sprzed 10 latJ. Elton spędza na parkiecie średnio 37 minut, co w jego przypadku już należy uznać za sukces. W tym czasie dostarcza swojej drużynie: 56% FG; 89% FT; 19,5 PTS; 9,8 REB; 2,8 AST; 2,5 STL; 1,8 BLK I uwaga! Tylko 1 TO!! To są nieziemskie staty jak na Branda. Mnie martwi tylko to, że jego dobra gra (i pomału staje się to regułą) źle wpływa na statystyki Iguodali, który jest moim drugim pickiem w jednej z lig… Ci dwaj panowie chyba po prostu nie potrafią się dogadać na boisku a cierpi na tym Philly, która na papierze już od lat nie powinna mieć najmniejszych problemów na awans do PO. A jak to wygląda w realu wszyscy wiemy…
11.   Mike Conley (+78) – Mike walczył o tłusty kontrakt. Zrozumiałe było wiec, że gryzie parkiet. Kontakt jest już jednak dawno podpisany a Mike nie chce zwolnic! W ostatnim tygodniu plasuje się na 24 miejscu w rankingu a oto jego staty: ponownie, skuteczności nie imponują 40% FG i 61% FT ale dalej jest już tylko lepiej: 1,3 3P; 14 PTS; 6 REB; 9,5 AST; 4,3 STL!!! Takiej kombinacji asyst i stili na próżno szukać w tej lidze (Edit. No dobra, może poza Johnem Wallem, który daje nawet lepszą kombinację)!!Oby tak dalej Mike, masz jeszcze wiele do udowodnienia, szczególnie teraz, zarabiając 9 zielonych baniek za rok gry.
12.   John Wall (+71) – Wall to numer 4 rankingu i wysłał właśnie wiadomość do Blake Griffina, że walka o ROY będzie zacięta do samego końca sezonu. Gdybym musiał jednak w tej chwili dokona wyboru postawiłbym na Johna. W ubiegłym tygodniu notował: 54,5% FG; 79% FT; 28,5 PTS; 3,5 REB; 11 AST; 4,5 STL oraz niestety aż 5,5 straty. To jest coś nad czym John powinien i na pewno będzie najbardziej pracował w najbliższym czasie.
13.   Paul Millsap (+54) – Millsap w końcu gra tak jak od niego oczekują w Utah. 8 miejsce w rankingu za ostatni tydzień musi cieszyc właścicieli fantasy. W 39 minut notował średnio 25,5 PTS; 11 REB; 5,5 AST a wszystko to na bardzo dobrych procentach 63% FG i 78% FT.
14.   Nie sposób nie napisać kilka słów o niespodziewanym numerze jeden rankingu – Rudym Gayu. Szczerze mówiąc wątpiłem w jego wartość fantasy i omijałem Rudego szerokim łukiem we wszystkich draftach. Wygląda na to, że zrobiłem duży błąd… Rudy w ostatnim tygodniu spędzał na parkiecie średnio 41 minut przekładając te minuty na 56% FG; 83% FT; 2,3 3P; 27,8 PTS; 6,3 REB; 3,5 AST; 2,5 STL; 0,5 BLK I 2 TO. 
To byłoby na tyle jeśli chodzi o najbardziej spektakularne awanse. Mnie osobiście cieszy powrót do wysokiej formy starych wyjadaczy: Kevin Garnett (awans z 53 na 28 miejsce rankingu); Yao Ming (z 85 na 56); Paul Pierce (z 35 na 12); Andrew Bogut (z 73 na 40) czy Luol Deng (z 87 na 57). Cieszy mnie to podwójnie, gdyż każdego z tych graczy mam przynajmniej w jednej z moich lig:). Szczególnie forma KG i sposób w jaki lideruje znów Bostonowi jest jak miód na moje serce bo nie ukrywam, że jest to mój ulubiony gracz. Ostatni tydzień poza świetną grą i zwycięstwami Zielonych stał pod znakiem skandali z udziałem KG. Najpierw akcja z Bogutem, potem z Charlie Villanuevą… Ja wiem doskonale, że KG nie jest ideałem. Być może jako przykład do naśladowania dla młodych adeptów koszykówki wybrałbym Tima Duncana. Jednak Kevina uwielbiam za jego pasję i oddanie koszykówce. Nie ma takiego drugiego gracza w NBA!
Z braku czasu spadki postaram się uzupełnić już wkrótce.


czwartek, 28 października 2010

UPS & DOWNS 20101027

No dobra, sezon regularny wystartował. Można wiec przestać emocjonować się fantastycznymi występami Jordana Crawforda i innych ‘gwiazd’ preseason i zacząć pisać o prawdziwej koszykówce.
UPS:
- Rajon Rondo (BOS) – MIN 41; PTS 4; REB 5; AST 17; STL 2; FG 2/9
                                         MIN 38; PTS 18; REB 4; AST 9; STL 3; FG 8/12
Z punktu widzenia fantasy pierwszy występ Rajona świetny jeśli chodzi o ilość asyst. 2 STL i 5 REB to też całkiem przyzwoite staty. Na pewno więcej można by oczekiwać od niego jeśli chodzi o punkty. 4 PTS i 2/9 FG wyglądają mizernie. Cyferki nie oddadzą jednak tego, co Rondo dał drużynie w tym meczu. A dał im niesamowitą swobodę w ataku rozciągając grę. Żaden z obrońców Miami nie był w stanie nawet zbliżyć się do poziomu gry Rondo. Rajon poprawił się już w drugim, niestety przegranym przez Boston meczu w Cleveland. 18 pkt na świetnej skuteczności z gry, do tego solidna porcja asyst i przechwytów.
- Glen Davis (BOS) – MIN 29; PTS 13; REB 5; FG 6/7
                                     MIN 33; PTS 14; REB 5; FG 7/11
Glen to niezwykle efektywny gracz pod kątem fantasy. Myślę, że będzie grał w tym sezonie dużo, gdyż oszczędzany będzie Garnett. To musi się przełożyć na dobre staty Big Baby i dlatego ja w jednej z lig wyciągnąłem go już z FA. Oczywiście jest to liga 20 zespołowa i myślę, że w takich ligach Davis może być przydatny. Jeszcze chyba za wcześnie aby brać go do składu w ligach 10-12 osobowych i liczyć, że jego produkcja nam to zrekompensuje.
- Brandon Roy (POR) – MIN 40; PTS 24; REB 3; AST 6; STL 3; FG 9/20; 3P 4/6
Brandon Roy wraca do formy sprzed dwóch lat. Lider Blazers zagrał doskonały mecz i poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa.
- Louis Scola (HOU) – MIN 33; PTS 18; REB 16; AST 4; STL 1; FG 7/18
                                       MIN 38; PTS 36; REB 16; STL 1; BLK 1; FG 14/24       
Louis Scola ma po dwóch meczach sezonu średnią 16 zbiórek i 27 punktów! W szalonym meczu przeciwko GSW w którym padło 260 punktów Louis był nie do zatrzymania rzucając 36 punktów i zbierając 16 piłek. Jeśli utrzyma taką formę to zacznę żałować, że pominąłem go we wszystkich moich draftach…
- Pau Gasol (LAL) – MIN 40; PTS 29; REB 11; AST 2; BLK 2; FG 11/23
Pau jest w formie I to mnie bardzo cieszy gdyż jest on głównym filarem moich dwóch drużyn fantasy. Budujące jest to jak dobrze radził sobie z Yao, przy którym wyglądał jak mały chłopczykJ Swoją drogą niezapomniany widok.
- Shannon Brown (LAL) –MIN 21; PTS 16; STL 4; FG 6/9; 3P 4/5
Shannon odpalał trójki jak szalony, atakował kosz, generalnie robił wszystko to czego od niego oczekują w LA a nawet odrobinę więcej. Pierwsze sygnały dobrej formy dochodziły już z preseason, jednak nie zawsze udaje się to przenieść na grunt RS. Brownowi póki co to się udaje całkiem nieźle.
- Devin Harris (NJN) – MIN 31; PTS 22; AST 9; REB 4; STL 2FG 8/15
Devin wraca do formy All-star? Z takim wnioskiem jeszcze poczekajmy kilka meczów z odrobinę bardziej wymagającymi rywalami niż Detroit. Niemniej jednak taka produkcja cieszy wszystkich właścicieli fantasy.
- Wilson Chandler (NYK) – MIN 29; PTS 22; REB 8; AST 2; FG 10/18
Chandler miał chyba coś do udowodnienia włodarzom Knicks lub trenerowi D’Antoniemu. Wyszedł z ławki i zagrał doskonały mecz, także pod kątem fantasy. Był liderem Knicks jeśli chodzi o punkty oraz drugim zbierającym.
- Francisco Garcia (SAC) – MIN 34; PTS 22; REB 3; AST 4; STL 3; BLK 1; FG 7/12
Garcia godnie zastąpił w piątce Tyreke Evansa. Taki zawodnik wyciągnięty  w ostatniej rundzie draftu musi cieszyć. Poczekajmy jednak z euforią kilka meczy i zobaczmy jakie staty dostarczał będzie Francisco grając z ławki.
- Joakim Noah (CHI) – MIN 39; PTS 18; REB 19; AST 2; STL 2; BLK 2
No dobra, tego się można było spodziewać prawda? Po takiej końcówce ubiegłego sezonu oraz grach przedsezonowych podczas większości draftów było prawdziwe polowanie na Joakima. U mnie skuteczne w 33%. To będzie jeden z najlepszych z punktu widzenia fantasy center w NBA w tym roku! Być może top 10 – 15 overall.
- Russell Westbrook (OKC) – MIN 35; PTS 28; REB 10; AST 6; STL 2; BLK 1; FG 8/15
Pojedynek Russella z Rosem musiał być elektryzującym przeżyciem. Ja niestety nie miałem przyjemności tego oglądać ale patrząc na staty obu panów nie mam wątpliwości, że rozmawiamy o dwóch najlepszych (plus Rondo) młodych PG. Obydwoje muszą jeszcze popracować nad rzutem, w szczególności za trzy punkty (podobnie jak Rondo, który ma jeszcze dodatkowo od odrobienia lekcję pt. rzuty osobiste) jednak to już w tej chwili jest czołowa 6-7 rozgrywających w NBA.
- Roy Hibbert (IND) – MIN 33; REB 9; AST 3; BLK 3; FG 10/17; FT 8/8
Tutaj muszę uderzyć się w pierś. Przespałem świetnego gracza. Zlekceważyłem jego dobrą grę w preseason i nie wziąłem go w ani jednym drafcie. Zmyliło mnie także to, że on już był zapowiadany jako objawienie ubiegłego sezonu i nie przełożyło się to na rzeczywistość. Jak widać Roy bardzo się rozwinął. Nie bez znaczenia jest także brak konkurencji w postaci Troya Murphyego. Hibbert będzie dostarczał doskonałych statystyk wiec jeśli macie możliwość to trejdujcie po niego.
                                              
DOWNS:
- Chris Bosh (MIA) – MIN 38; PTS 8; REB 8; AST 2; STL 1; BLK 1;  FG 3/11
Niestety Chris nie zaliczy debiutu w barwach Heat do udanych. Podobnie jak drugi z trio (patrz poniżej) wypadł blado i został praktycznie wyłączony z gry (nie po raz pierwszy) przez Kevina Garnetta. Bosh wyglądał na parkiecie w Bostonie jak mały, zagubiony żółwik. Lepiej poszło Chrisowi w Philadelphii, gdzie rzucił 15 pkt, miał 7 zbiórek i skuteczność z gry na poziomie 50%. Ciągle nie jest to jednak poziom, na jaki liczyli wybierający go managerowie fantasy…
- Dwyne Wade (MIA) – MIN 37; PTS 13; REB 4; AST 6; STL 3; FG 4/16; TO 6
W przypadku Dwyne na jego obronę można napisać, że stracił on praktycznie cały preseason lecząc kontuzję. Na pewno nie bez znaczenia była twarda obrona zielonych. Dwyne będzie się rozkręcał z meczu na mecz. Nie ma co do tego wątpliwości. Pokazał to już w drugim meczu przeciwko 76ers, w którym rzucił 30 punktów, miał 7 zbiórek, 4 asysty, 3 przechwyty,2 bloki i 1 stratę. Stary dobry WadeJ
- Hedo Turkoglu (PHO) – MIN 27; PTS 6; REB 3; AST 2; PF 5
Niewiele dobrego można napisać po pierwszym meczu o Suns. Wygląda na to, że Steve Nash nie jest pesymistą lecz zwykłym realistą. Jedynym jasnym punktem był JRich. Nasha dyskwalifikuje 9 strat. Jednak na tle miernych Słońc „wyróżnił się” Hedo. 3 zbiórki od silnego skrzydłowego? 2/7 z gry? R U kiddin’ me? To, że z Turka żaden PF wiedzieli wszyscy (no może poza władzami Suns), to, że Słońca będą przegrywać deski w większości meczów też. Jednak jeśli twój starting center zbiera 5 piłek, skrzydłowi dodają do tego 4 kolejne a dwóch obrońców zbiera w sumie 10 piłek to coś tu chyba jest nie tak… Wynik? Blazers 48 zbiórek – Suns 30 zbiórek. Tyle samo zebrał wyjściowy frontcourt Blazers (camby 10; batum 11; aldridge 9). To będzie bardzo ciężki rok dla Słońc i dla Steve’a. Że też na starość przyszło mu grać w takiej ekipie…

wtorek, 26 października 2010

ONCE BROTHERS

W tym poście odejdę trochę od fantasy i napiszę parę słów o filmie, który wczoraj skończyłem oglądać. „Once brothers” z ESPNowej serii 30 for 30 to film o nieodżałowanym Drażenie Pertovicu, film o Vlade Divacu, o ich przyjaźni, grze w europejskim Dream Teamie (bo takim mianem określano w latach 90tych reprezentację Jugosławii) oraz o wojnie  na Bałkanach i tragicznej śmierci Drażena. Mimo, że mniej lub bardziej znałem tą historię już wcześniej, to film zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Być może dlatego, że scenariusz napisało życie a hollywoodzkie efekty specjalne zastąpiono fantastycznymi zagraniami Drażena.
Wszyscy wiemy jaką wylęgarnią talentów koszykarskich są Bałkany. Nie dziwi mnie to wcale wiedząc, jak promuje się tą dyscyplinę sportu w tym  rejonie europy. Spędziłem ostatnie dwa urlopy w Chorwacji i Czarnogórze i boiska do koszykówki są tam wszechobecne. I to nie byle jakie boiska lecz oświetlone, ze sztuczną nawierzchnią i siatkami na obręczach. Mimo tego, że jest ich naprawdę sporo, bardzo ciężko jest znaleźć jakiś wolny kosz, na który można by sobie porzucać. Bardzo chciałbym, żeby kiedyś podobnie było w Polsce. Niestety w naszym kraju większość boisk to pourywane kosze, spróchniałe tablice i szkło z rozbitych butelek po winie…
Kariera Drażena zaczęła się pewnie na jednym z takich boisk, jednak film pokazuje go dopiero jako ukształtowanego gracza, lidera reprezentacji, do której dołącza młodszy o cztery lata Vlade Divac. Chłopaki bardzo szybko się zaprzyjaźniają – zarówno na boisku jak i poza nim. Reprezentacja Jugosławii pod ich dowództwem kroczy praktycznie od zwycięstwa do zwycięstwa. W ciągu 6 lat zdobywają dwa medale olimpijskie oraz mistrzostwo świata i europy. Gdzieś w międzyczasie w ich życiu pojawia się NBA. W 1989 roku Vlade trafia do Lakers a Drażen do Blazers. Niestety dla Drażena jest to ogromna próba charakteru. W Portland grają bowiem Drexler, Porter, Ainge i dla młodego obrońcy z europy nie zostaje zbyt wiele minut. Drażenowi, który w europie był gwiazdą, najlepszym zawodnikiem, ciężko przychodzi zaakceptowanie takiej roli w zespole. Wiedzieliście, że ten koleś rzucił w jednym meczu 112 punktów?? Jednym z refleksyjnych momentów filmu jest fragment, kiedy Divac wspomina, jak Drażen dzwonił do niego i mówił podekscytowany „hey, I scored 2 points!”. Vlade mówi, że wiedząc jak doskonałym graczem jest Pertovic, serce mu pękało słysząc, jak cieszy się z dwóch zdobytych punktów. Drażen to tytan pracy, urodzony walczak. Danny Ainge wspomina, jak po jednym z treningów pojechał do jego mieszkania i zmęczony zasnął na kanapie. Obudził się po godzinie i zastał Pertovica na rowerze treningowym, całego zlanego potem i spytał zdziwiony „hey man, what are you doing? We have next training in an hour!”. Myślę, że ten przykład mówi wszystko o tym jakim graczem i człowiekiem był (jak go nazywali w USA) Draz.  Kiedyś jakiś sławny trener powiedział zdanie które brzmiało mniej więcej tak: „Mówi się, że z talentem rzutowym człowiek się rodzi, jednak dziwnym zrządzeniem losu, najlepszymi strzelcami są ci, którzy pierwsi przychodzą na trening i ostatni z niego wychodzą”. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Sam zawsze ( z braku centymetrów i dynamiki) opierałem swoją grę na dobrym rzucie i wiem ile czasu jako nastolatek spędzałem na boisku sam, rzucając, rzucając, rzucając. W zimie natomiast doprowadzałem do szaleństwa rodziców i sąsiadów godzinami rzucając w domu do mini kosza zamontowanego na ścianie. Joe Dumars wspomina Drażena z czasów jego gry w Nets (Drażen został wytransferowany do Nets w 1991 i  tu napisał zupełnie inny rozdział swojej kariery). Dumars (czterokrotny all NBA defensive team) mówi o tym, jak ciężkim do krycia zawodnikiem był Pertovic. Z ręką na twarzy trafiał kolejne trójki jak maszyna. Tak jak już wspomniałem, Drażen w New Jersey w końcu znalazł swoje miejsce. Grał w pierwszej piątce, rzucając średnio 22 ,3 punkty na skuteczności 52% z gry oraz 45% za trzy. Kto nie chciałby mieć takiego gracza w swojej drużynie fantasy?:) Był też niekwestionowanym liderem Nets na i poza boiskiem. Nie okazywał respektu dla najlepszych, tocząc niesamowite boje z Michaelem Jordanem i Reggie Millerem. Reggie ponoć stwierdził, że uwielbia grać przeciwko Petrovicowi ponieważ może uprawiać trash talk w czterech językach :). Jako ukoronowanie doskonałego sezonu wybrany został, jako pierwszy europejczyk w historii, do trzeciej piątki NBA. Wyczyn ten powtórzył wprawdzie Detlef Schrempf w sezonie 94/95, jednak był to jednorazowy wyskok Niemca. Dopiero Dirk Nowitzki powtórzył a nawet przebił dokonanie Petrovica otrzymując w sezonie 06/07 nagrodę MVP. Jednak to Drażen i Divac przetarli w NBA szlaki dla graczy ze starego kontynentu. Ja osobiście (wiedząc jakim zawziętym i zdyscyplinowanym graczem był Petro) zastanawiam się co jeszcze osiągnąłby Drażen w NBA gdyby dane mu było pograć jeszcze 3,4 lata…
Był to rok 93, jednak wcześniej zaczęła się wojna na Bałkanach, która zabiła nie tylko ponad 100 tysięcy ludzi ale także przyjaźń między Petrovicem i Divacem. Po zwycięskim dla Jogosławii finale mistrzostw świata w 1990 roku obydwaj gracze świętowali w swoich objęciach. Nagle w otoczeniu graczy pojawił się kibic z chorwacką flagą. Divac zobaczywszy to odebrał mu flagę i wyrzucił ją poza boisko. Oczywiście zostało to szeroko skomentowane i osądzone. Divac stał się wrogiem publicznym numer jeden w Chorwacji. Sam zainteresowany wyjaśnia, że czuł się wtedy Jugosłowianinem i chciał świętować sukces całej Jugosławii. Nie chciał aby to zwycięstwo zostało w jakikolwiek sposób upolitycznione. Mówił też, że gdyby to była flaga Serbska zrobiłby to samo. Czy tak byłoby naprawdę? Może tak, może nie. Jednak kibic pojawił się w flagą chorwacką i Vlade zareagował także w dużej mierze emocjonalnie. Dużo gorszym od publicznego potępienia była jednak dla Divaca strata przyjaciela. Drażen nigdy mu tego nie wybaczył i zerwał wszelki kontakt. Możemy to potępiać, jednak nigdy nie będziemy w stanie wczuć się w sytuację tamtej dwójki. W Jugosławii codziennie ginęli ludzie. Życie rodziny i przyjaciół Petrovica było zagrożone. Osobiście nie wiem jak zachowałbym się na miejscu Drażena i nie ośmielę się go osądzać. Dodatkowo był on wielkim patriotą o czym świadczy fragment filmu, kiedy zapytany o całą sytuację oraz wojnę z dumą odpowiada „I am croatian”. To po prostu trzeba zobaczyć…
Petrovic razem z Chorwacją zdobywa jeszcze srebrny medal olimpijski w Barcelonie, przegrywając w finale z pamiętnym Dream Teamem. Jednak mecz ten przez długi czas był dość wyrównany a Drażen był po raz kolejny liderem rzucając 24 punkty, w tym dwie trójki w ciągu zaledwie kilku sekund po przechwycie na Jordanie (fragment uwieczniono na filmie). Divac oglądał ten mecz z trybun (Jugosławia została z turnieju wykluczona w związku z działaniami wojennymi w Bośni i Hercegowinie). Jak sam mówi, oglądał ten finał z ciężkim sercem i mimo, że amerykański, oryginalny dream team to była bezsprzecznie najlepsza drużyna w historii koszykówki, to Vlade zastanawia się jakby wyglądał ten mecz, gdyby zagrali w nim razem, pod wspólną flagą Jugosławii. Zastanawiam się i ja, ponieważ mecz pomiędzy dream teamem a reprezentacją Jugosławii z tamtych lat mógł być czymś co przeszłoby do historii koszykówki. W 93 roku Petrovic przyjechał wraz z drużyną Chrowacji do naszego kraju aby wziąć udział w eliminacjach do mistrzostw europy. Znów był wielkim liderem i graczem a Chorwaci łatwo zakwalifikowali się do turnieju. Jednak w nim zagrali już bez swojego lidera. Petrovic bowiem zginął w wypadku samochodowym w Niemczech w drodze do domu. Tak jak w przypadku każdego człowieka jest to tragedia, jednak w przypadku człowieka, który otrzymał taki talent od Boga, człowieka, który być może zmieniłby historię zarówno NBA jak i reprezentacji swojego kraju, ten żal jest jakiś spotęgowany. Na myśl od razu przychodzi nasz Arkadiusz Gołaś… Odpoczywajcie w pokoju chłopcy.
Film kończy się wzruszającym powrotem Divaca do Zagrzebia, wizytą w domu rodzinnym przyjaciela, rozmową z jego matką oraz bratem i wspominaniem Drażena a także odwiedzinami jego grobu. Jak duże są ciągle animozje pomiędzy obydwoma narodami niech świadczy fakt, że Divac spacerujący po ulicach Zagrzebia wywołuje nienawistne spojrzenia przechodniów. A przecież od wojny minęło prawie 20 lat…
Film po prostu genialny, doskonale pokazujący emocje jakie towarzyszyły zarówno Drażenowi jak i Vlade. Uzmysławia także jak los czasem brutalnie przerywa wspaniałe życie i wspaniałą karierę. Parafrazując słynnego komentatora NBA (nie pamiętam w tej chwili nazwiskaJ) – jeżeli nie spodoba Ci się ten film to znaczy, że nie lubisz koszykówki.

PEACE!

Draft do sznurowadłowej ligi H2H

W niedzielę o 22 odbył się ostatni w tym roku draft. Trochę żal bo emocje przez tą godzinę, półtorej są nieporównywalne z tym co się dzieje w trakcie sezonu (no chyba, że grasz w H2H mecz na styku i siedzisz w niedziele do 4 nad ranem żeby podjąć decyzję czy wstawić jakiegoś zawodnika do składu czy nie:)). Po raz pierwszy w tym roku wylosowałem miejsce w pierwszej trójce i miałem ten komfort, że wiedziałem, że któryś z wielkiej trójki trafi do mnie. Trafił ostatecznie CP3, co określiłbym jako sytuację "hi risk - hi reward". Ale o tym niżej.

1. (3) Chris Paul (NO - PG)

CP jest najwieksza niewiadomą z 'wielkiej trójki' tegorocznego draftu i prawde mowiac liczylem, ze pojdzie z dwójka a ja wezmę pewnego bądz co bądz Bronisława. Niestety nie wyszło, ale jeśli Chris bedzie zdrowy i bedzie miał motywacje do gry w Hornets to jest to bankowo numer 1 fantasy w tym roku...

2. (22) Andre Iguodala (Phi - SG,SF)

Andre to gracz kompletny, dający duzo zbiór, asyst i steali z pozycji SG/SF i o to mi głównie chodziło:) polowałem w 2 rundzie na smitha lub wallace ale niestety poszli wczesniej...

3. (27) Al Horford (Atl - PF,C)

Al walczy w tym roku o pieniądze i mysle, że to bedzie dla niego dodatkowa motywacja:) Z reszta od kilku ładnych lat jest niezawodny i daje świetne staty z pozycji PF/C. Nie psuje żadnej kategorii.

4. (46) Nene Hilario (Den - PF,C)

Liczyłem, że dotrzyma to mojego Picku Noah...coż, płonne nadzieje. Musialem zatem szukac innego wysokiego i Nene był najpewniejszym typem. Myslalem nad Cambymanem ale odstraszyły mnie pogłoski o kontuzji i wiek...

5. (51) Paul Pierce (Bos - SG,SF)

Mysle, ze ten rok Paul jeszcze pociagnie na dobrym poziomie a dla mnie oznacza to sporo punktów, trójek, steali a wszystko to doprawione swietnymi procentami:) czego chciec wiecej?

6. (70) Mo Williams (Cle - PG)

Potrzebowałem zmiany dla CP3 i wybór padł na Mo. Mysle, ze w duzej mierze to on powinien przejac role lidera co LeQueen wiec staty powinny byc solidne. Czaiłem sie na Feltona, ale znów sie nie udało...

7. (75) Kevin Garnett (Bos - PF)

Co ja na to poradze, ze mam słabosc do czarnucha?? mam go w 3 z 4 lig w tym roku... Mam nadzieje, ze ostatni run po tytuł zmobilizuje KG do dobrej gry...

8. (94) Robin Lopez (Pho - PF,C)

Pewnie wzialbym McGee, gdyby mi go nie sprzatnieto... Ale z drugiej strony Robin ma pewne miejsce w piatce Suns i duże minuty. A jak to bedzie z JaVale jeszcze tak naprawde nie wiadomo... Byc moze bedzie zmienial Blatche i wtedy jego produkcja nie bedzie taka jak sie wszyscy spodziewaja...

9. (99) Anthony Morrow (NJ - SG,SF)

Potrzebowałem gracza na SG/SF. Morrow to najlepsza strzelba za trzy w lidze. w polaczeniu z Piercem, CP3, Iggym i Mo raczej w tej kategorii jestem nie do ruszenia:)

10. (118) Jose Calderon (Tor - PG)

Mysle, ze Jose sie w tym roku przełamie. Odszedl Hedo, który troche zawsze zabiera gre rozgrywajacym. jose w koncu jest zdrowy i mysle ze powalczy o miejsce w starting5. Powinien chociaz zblizyc sie do stat jakie dostarczał dwa lata temu a przypomne ze było to okolo 9 asyst i skutecznosci w granicach 50/95/40...

11. (123) J.J. Hickson (Cle - PF,C)

Kolejny murowany kandydat do przejecia stat bo Bronku. Mysle ze obok Mo bedzie najpewniejszym punktem tej druzyny. z Tym numerem, ewidentny steal.

12. (142) Serge Ibaka (OKC - C)

Jako, ze za...pozyczono mi sprzed nosa noaha, mcgee i innych blokujacych musialem szukac wzmocnienia w dalszych rundach. Serge potrafi zablokowac 6,7 rzutów w meczu wiec powinien spelnic swoja role. Mysle tez ze powalczy o miejsce w pierwszej piatce z Krsticem i bedzie gral duze minuty.

13. (147) Reggie Williams (GS - SG,SF)

Wahalem sie miedzy nim a Lou... reggie dawał w zeszłym roku dobre staty, ale to było pod nieobecnosc Ellisa i pod obecnosc..Nelliego. Zobaczymy jak bedzie w tym roku... Jak bedzie źle to FA :D

A oto wybory wszystkich graczy:

środa, 20 października 2010

UPS & DOWNS (z naciskiem na ups;)) 20101019

UPS:

Andre Iguodala (PHI) – MIN 31; PTS 19; REB 10; AST 6; FG 5/13

Iggy’s back! Poprzednim razem pisałem o nim w kategorii SPADKÓW, jednak z zaznaczeniem, ze prawdopodobnie był to jednorazowy wypadek przy pracy spowodowany bardziej przedsezonowym rozprężeniem. Wszystko to potwierdził Andre dziś w nocy. Bardzo owocny występ z punktu widzenia fantasy, choć odrobinę martwić może FG%.

JJ Hickson (CLE) – MIN 32; PTS 22; REB 11; FG11/16

JJ rozegrał kolejne bardzo dobre zawody I dostarczył wszystko to, czego oczekiwać mogą jego właściciele w ligach fantasy: punkty, zbiórki, skuteczność z gry. Do ideału zabrakło 2,3 bloków.

Daniel Gibson (CLE) – MIN 25; PTS 15; AST 9; REB 5; STL 2; FG 6/8; 3P 3/5

Boobie wyrasta na pierwszego rozgrywającego osieroconych Cavs. To, że umie rzucać za trzy już wiedzieliśmy. Nie wiedzieliśmy natomiast, że potrafi rozdać 9 asyst w 25 minut! Brawo! Teraz czekamy na stabilizację tej formy i walkę o starting5.

Rodney Stuckey (DET) – MIN 37; PTS 34; REB 4; AST 7; FG 13/18; FT 8/9

Ladies and gents, big night from Rodney!! Z takimi statami można mu nawet wybaczyć brak rzutu za trzy punkty oraz 6 strat. Stuckey wyrasta bezsprzecznie na pierwszą gwiazdę Detroit. Tyle, że Detroit będzie w tym sezonie walczyć o…12 miejsce na wschodzie…

Jordan Farmar (NJN) – MIN 28; PTS 21; REB 7; AST 5; STL 3; FG 7/16; 3P 5/9

Jordan pokazuje, że będzie wartościowym zmiennikiem Harrisa. Z drugiej strony patrząc na obecną formę Devina oraz jego podatność na kontuzje kto wie czy Farmar nie skończy sezonu w pierwszej piątce Nets.

Amare Stoudemire (NYK) – MIN 37; PTS 39; REB 11; BLK 2; FG 11/24; FT 16/19

WOW! Amare pokazuje, że jego liderowanie w NYK to nie są czcze przechwałki. Kolejny wielki mecz i jego właścicielom w fantasy wypada się tylko modlić aby utrzymał taką formę i uniknął poważnych kontuzji. Przy okazji: Felton rozdał 11 asyst z których dwie znalazły się w top5 dnia.

Toney Douglas (NYK) – MIN 30; PTS 24; REB 2; AST 3; STL 6; FG 7/12; 3P 3/6; 
FT 7/8

Jeszcze dziś sprawdzę wszystkie moje ligi I jeśli w którejś z nich Douglas jest dostępnym FA biorę go z miejsca do składu. Miał już przebłyski dobrej gry w poprzednim sezonie. W preseason również nie jest to jego pierwszy tak produktywny występ.

Roy Hibbert (IND) – MIN 36; PTS 27; REB 16; AST 6; BLK 1; FG 10/19; FT 7/10

Hibbert potwierdza, że to może być w końcu ten sezon w którym zacznie dominować pod koszem. Pozbawiony w przerwie letniej konkurencji w postaci Murphy’ego ze sprowadzonym w jego miejsce rozgrywającym Collisonem może w końcu rozwinąć skrzydła. Ten mecz przeciwko Wolves jest tego dobitnym przykładem. 16zb!! 27pkt!! Aż6 asyst z pozycji centra!! No i te świetne skuteczności. Do kolekcji brakuje jedynie dość częstych w jego wykonaniu 5,6 bloków. Ci którzy wybrali go w drafcie w okolicy 90-100 picku powinni się cieszyć. Ba, nawet jeśli wybrali go rundę dwie wcześniej nie powinni być stratni. Ci którzy drafty mają dopiero przed sobą powinni bliżej przyjrzeć się temu zawodnikowi.

Kevin Love (MIN) – MIN 29; PTS 28; REB 11; AST 2; BLK 1; FG 9/14;3P 2/4; FT 8/9

Kevin po raz kolejny udowadnia, że będzie niekwestionowanym liderem Wolves. Pokazuje, że nie ma opcji aby w obecnych Wolves zaczynał mecz z ławki – tak jak niektórzy sugerowali. Myślę, że mogą wraz z Beasleyem stworzyć bardzo dobry duet mini twin towers.

Jeff Green (OKC) – MIN 33; PTS 29; FG 11/18; 3P 3/7; FT 4/6

Kolejny świetny mecz Jeffa pod kątem rzutowym. Poza rzucaniem niewiele można powiedzieć o jego grze. Zaliczył 2 zbiórki i 1 faul. Mnie jednak osobiście bardzo cieszą jego strzeleckie popisy bo jego właśnie oczekuję od mojego świeżego nabytku w lidze rotoJ Choć zdaję sobie sprawę, że przy Durancie (w tym meczu nie zagrał) nie będzie miał aż tylu pozycji rzutowych.

Ty Lawson (DEN) – MIN 20; PTS 18; REB 2; AST 2; FG 6/7; 3P 4/4; FT 2/3

Ty wielokrotnie pokazywał w zeszłym sezonie, że może być zarówno świetnym rozgrywającym jak I doskonałym strzelcem. W meczu przeciwko OKC wcielił się w rolę tego drugiego i zagrał na nieziemskich skutecznościach! Warto brać go w dalszych rundach głębokich lig, tudzież ponieść go z FA jeśli jest jeszcze dostępny.

Monta Ellis (GSW) – MIN 44; PTS 29; REB 4; AST 5; STL 4; FG 10/28; FT 8/9

Monta to w zasadzie jedyny gracz Warriors o którym w kontekście meczu przeciwko Phoenix da się napisać coś pozytywnego. Zagrał tak jak nas do tego przyzwyczaił kilka sezonów temu. Dużo punktów, zdobytych na świetnych skutecznościach.

Chris Kaman (LAC) – MIN 29; PTS 21; REB 10; AST 2; BLK 4; FG 10/16

Wielki mecz Cavemana. Sielankowy nastrój psuje trochę 6 fauli oraz 4 straty, co może zaboleć szczególnie w ligach z dodana kategorią PF… Generalnie jednak najjaśniejsza postac druzyny Clippers.


DOWNS:

David Lee (NYK) – MIN 27; PTS 4; REB 9; FG 1/11

Skoncentrowałem się dziś na graczach, których forma zwyżkuje, jednak postanowiłem zrobi wyjątek dla Davida Lee. 1 na 11 z gry od centra to nie jest dobry wynik. Tutaj podobnie jak w przypadku Iguodali kilka dni temu, postrzegałbym ten występ bardziej w kategoriach wypadku przy pracy a nie jakiejś nadzwyczajnej obniżki formy. Czyżby jednak Davidowi lepiej się grało na środku niż jako PF u boku Biedrinsa??