O mnie

w różnego rodzaju ligi fantasy bawię się od 2002 roku. Na poczatku była to bardzo fajna gra (nie pamietam nazwy) w której codziennie należało wybrać swoją piątkę graczy (spośród wszystkich graczy nba) i trenera nie przekraczając przy tym budżetu 100 punktów. Potem przez szereg sezonów grałem w ligach roto. W ubiegłym roku po raz pierwszy zagrałem w H2H i musze przyznać, że ta formuła najbardziej mi się podoba. W sezonie 10/11 gram w czterech ligach (w tym 3 h2h i jedna - niezmiennie ta sama od lat - roto). Zapraszam do dyskusji wszystkich NBA freaks!;)

czwartek, 28 października 2010

UPS & DOWNS 20101027

No dobra, sezon regularny wystartował. Można wiec przestać emocjonować się fantastycznymi występami Jordana Crawforda i innych ‘gwiazd’ preseason i zacząć pisać o prawdziwej koszykówce.
UPS:
- Rajon Rondo (BOS) – MIN 41; PTS 4; REB 5; AST 17; STL 2; FG 2/9
                                         MIN 38; PTS 18; REB 4; AST 9; STL 3; FG 8/12
Z punktu widzenia fantasy pierwszy występ Rajona świetny jeśli chodzi o ilość asyst. 2 STL i 5 REB to też całkiem przyzwoite staty. Na pewno więcej można by oczekiwać od niego jeśli chodzi o punkty. 4 PTS i 2/9 FG wyglądają mizernie. Cyferki nie oddadzą jednak tego, co Rondo dał drużynie w tym meczu. A dał im niesamowitą swobodę w ataku rozciągając grę. Żaden z obrońców Miami nie był w stanie nawet zbliżyć się do poziomu gry Rondo. Rajon poprawił się już w drugim, niestety przegranym przez Boston meczu w Cleveland. 18 pkt na świetnej skuteczności z gry, do tego solidna porcja asyst i przechwytów.
- Glen Davis (BOS) – MIN 29; PTS 13; REB 5; FG 6/7
                                     MIN 33; PTS 14; REB 5; FG 7/11
Glen to niezwykle efektywny gracz pod kątem fantasy. Myślę, że będzie grał w tym sezonie dużo, gdyż oszczędzany będzie Garnett. To musi się przełożyć na dobre staty Big Baby i dlatego ja w jednej z lig wyciągnąłem go już z FA. Oczywiście jest to liga 20 zespołowa i myślę, że w takich ligach Davis może być przydatny. Jeszcze chyba za wcześnie aby brać go do składu w ligach 10-12 osobowych i liczyć, że jego produkcja nam to zrekompensuje.
- Brandon Roy (POR) – MIN 40; PTS 24; REB 3; AST 6; STL 3; FG 9/20; 3P 4/6
Brandon Roy wraca do formy sprzed dwóch lat. Lider Blazers zagrał doskonały mecz i poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa.
- Louis Scola (HOU) – MIN 33; PTS 18; REB 16; AST 4; STL 1; FG 7/18
                                       MIN 38; PTS 36; REB 16; STL 1; BLK 1; FG 14/24       
Louis Scola ma po dwóch meczach sezonu średnią 16 zbiórek i 27 punktów! W szalonym meczu przeciwko GSW w którym padło 260 punktów Louis był nie do zatrzymania rzucając 36 punktów i zbierając 16 piłek. Jeśli utrzyma taką formę to zacznę żałować, że pominąłem go we wszystkich moich draftach…
- Pau Gasol (LAL) – MIN 40; PTS 29; REB 11; AST 2; BLK 2; FG 11/23
Pau jest w formie I to mnie bardzo cieszy gdyż jest on głównym filarem moich dwóch drużyn fantasy. Budujące jest to jak dobrze radził sobie z Yao, przy którym wyglądał jak mały chłopczykJ Swoją drogą niezapomniany widok.
- Shannon Brown (LAL) –MIN 21; PTS 16; STL 4; FG 6/9; 3P 4/5
Shannon odpalał trójki jak szalony, atakował kosz, generalnie robił wszystko to czego od niego oczekują w LA a nawet odrobinę więcej. Pierwsze sygnały dobrej formy dochodziły już z preseason, jednak nie zawsze udaje się to przenieść na grunt RS. Brownowi póki co to się udaje całkiem nieźle.
- Devin Harris (NJN) – MIN 31; PTS 22; AST 9; REB 4; STL 2FG 8/15
Devin wraca do formy All-star? Z takim wnioskiem jeszcze poczekajmy kilka meczów z odrobinę bardziej wymagającymi rywalami niż Detroit. Niemniej jednak taka produkcja cieszy wszystkich właścicieli fantasy.
- Wilson Chandler (NYK) – MIN 29; PTS 22; REB 8; AST 2; FG 10/18
Chandler miał chyba coś do udowodnienia włodarzom Knicks lub trenerowi D’Antoniemu. Wyszedł z ławki i zagrał doskonały mecz, także pod kątem fantasy. Był liderem Knicks jeśli chodzi o punkty oraz drugim zbierającym.
- Francisco Garcia (SAC) – MIN 34; PTS 22; REB 3; AST 4; STL 3; BLK 1; FG 7/12
Garcia godnie zastąpił w piątce Tyreke Evansa. Taki zawodnik wyciągnięty  w ostatniej rundzie draftu musi cieszyć. Poczekajmy jednak z euforią kilka meczy i zobaczmy jakie staty dostarczał będzie Francisco grając z ławki.
- Joakim Noah (CHI) – MIN 39; PTS 18; REB 19; AST 2; STL 2; BLK 2
No dobra, tego się można było spodziewać prawda? Po takiej końcówce ubiegłego sezonu oraz grach przedsezonowych podczas większości draftów było prawdziwe polowanie na Joakima. U mnie skuteczne w 33%. To będzie jeden z najlepszych z punktu widzenia fantasy center w NBA w tym roku! Być może top 10 – 15 overall.
- Russell Westbrook (OKC) – MIN 35; PTS 28; REB 10; AST 6; STL 2; BLK 1; FG 8/15
Pojedynek Russella z Rosem musiał być elektryzującym przeżyciem. Ja niestety nie miałem przyjemności tego oglądać ale patrząc na staty obu panów nie mam wątpliwości, że rozmawiamy o dwóch najlepszych (plus Rondo) młodych PG. Obydwoje muszą jeszcze popracować nad rzutem, w szczególności za trzy punkty (podobnie jak Rondo, który ma jeszcze dodatkowo od odrobienia lekcję pt. rzuty osobiste) jednak to już w tej chwili jest czołowa 6-7 rozgrywających w NBA.
- Roy Hibbert (IND) – MIN 33; REB 9; AST 3; BLK 3; FG 10/17; FT 8/8
Tutaj muszę uderzyć się w pierś. Przespałem świetnego gracza. Zlekceważyłem jego dobrą grę w preseason i nie wziąłem go w ani jednym drafcie. Zmyliło mnie także to, że on już był zapowiadany jako objawienie ubiegłego sezonu i nie przełożyło się to na rzeczywistość. Jak widać Roy bardzo się rozwinął. Nie bez znaczenia jest także brak konkurencji w postaci Troya Murphyego. Hibbert będzie dostarczał doskonałych statystyk wiec jeśli macie możliwość to trejdujcie po niego.
                                              
DOWNS:
- Chris Bosh (MIA) – MIN 38; PTS 8; REB 8; AST 2; STL 1; BLK 1;  FG 3/11
Niestety Chris nie zaliczy debiutu w barwach Heat do udanych. Podobnie jak drugi z trio (patrz poniżej) wypadł blado i został praktycznie wyłączony z gry (nie po raz pierwszy) przez Kevina Garnetta. Bosh wyglądał na parkiecie w Bostonie jak mały, zagubiony żółwik. Lepiej poszło Chrisowi w Philadelphii, gdzie rzucił 15 pkt, miał 7 zbiórek i skuteczność z gry na poziomie 50%. Ciągle nie jest to jednak poziom, na jaki liczyli wybierający go managerowie fantasy…
- Dwyne Wade (MIA) – MIN 37; PTS 13; REB 4; AST 6; STL 3; FG 4/16; TO 6
W przypadku Dwyne na jego obronę można napisać, że stracił on praktycznie cały preseason lecząc kontuzję. Na pewno nie bez znaczenia była twarda obrona zielonych. Dwyne będzie się rozkręcał z meczu na mecz. Nie ma co do tego wątpliwości. Pokazał to już w drugim meczu przeciwko 76ers, w którym rzucił 30 punktów, miał 7 zbiórek, 4 asysty, 3 przechwyty,2 bloki i 1 stratę. Stary dobry WadeJ
- Hedo Turkoglu (PHO) – MIN 27; PTS 6; REB 3; AST 2; PF 5
Niewiele dobrego można napisać po pierwszym meczu o Suns. Wygląda na to, że Steve Nash nie jest pesymistą lecz zwykłym realistą. Jedynym jasnym punktem był JRich. Nasha dyskwalifikuje 9 strat. Jednak na tle miernych Słońc „wyróżnił się” Hedo. 3 zbiórki od silnego skrzydłowego? 2/7 z gry? R U kiddin’ me? To, że z Turka żaden PF wiedzieli wszyscy (no może poza władzami Suns), to, że Słońca będą przegrywać deski w większości meczów też. Jednak jeśli twój starting center zbiera 5 piłek, skrzydłowi dodają do tego 4 kolejne a dwóch obrońców zbiera w sumie 10 piłek to coś tu chyba jest nie tak… Wynik? Blazers 48 zbiórek – Suns 30 zbiórek. Tyle samo zebrał wyjściowy frontcourt Blazers (camby 10; batum 11; aldridge 9). To będzie bardzo ciężki rok dla Słońc i dla Steve’a. Że też na starość przyszło mu grać w takiej ekipie…

wtorek, 26 października 2010

ONCE BROTHERS

W tym poście odejdę trochę od fantasy i napiszę parę słów o filmie, który wczoraj skończyłem oglądać. „Once brothers” z ESPNowej serii 30 for 30 to film o nieodżałowanym Drażenie Pertovicu, film o Vlade Divacu, o ich przyjaźni, grze w europejskim Dream Teamie (bo takim mianem określano w latach 90tych reprezentację Jugosławii) oraz o wojnie  na Bałkanach i tragicznej śmierci Drażena. Mimo, że mniej lub bardziej znałem tą historię już wcześniej, to film zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Być może dlatego, że scenariusz napisało życie a hollywoodzkie efekty specjalne zastąpiono fantastycznymi zagraniami Drażena.
Wszyscy wiemy jaką wylęgarnią talentów koszykarskich są Bałkany. Nie dziwi mnie to wcale wiedząc, jak promuje się tą dyscyplinę sportu w tym  rejonie europy. Spędziłem ostatnie dwa urlopy w Chorwacji i Czarnogórze i boiska do koszykówki są tam wszechobecne. I to nie byle jakie boiska lecz oświetlone, ze sztuczną nawierzchnią i siatkami na obręczach. Mimo tego, że jest ich naprawdę sporo, bardzo ciężko jest znaleźć jakiś wolny kosz, na który można by sobie porzucać. Bardzo chciałbym, żeby kiedyś podobnie było w Polsce. Niestety w naszym kraju większość boisk to pourywane kosze, spróchniałe tablice i szkło z rozbitych butelek po winie…
Kariera Drażena zaczęła się pewnie na jednym z takich boisk, jednak film pokazuje go dopiero jako ukształtowanego gracza, lidera reprezentacji, do której dołącza młodszy o cztery lata Vlade Divac. Chłopaki bardzo szybko się zaprzyjaźniają – zarówno na boisku jak i poza nim. Reprezentacja Jugosławii pod ich dowództwem kroczy praktycznie od zwycięstwa do zwycięstwa. W ciągu 6 lat zdobywają dwa medale olimpijskie oraz mistrzostwo świata i europy. Gdzieś w międzyczasie w ich życiu pojawia się NBA. W 1989 roku Vlade trafia do Lakers a Drażen do Blazers. Niestety dla Drażena jest to ogromna próba charakteru. W Portland grają bowiem Drexler, Porter, Ainge i dla młodego obrońcy z europy nie zostaje zbyt wiele minut. Drażenowi, który w europie był gwiazdą, najlepszym zawodnikiem, ciężko przychodzi zaakceptowanie takiej roli w zespole. Wiedzieliście, że ten koleś rzucił w jednym meczu 112 punktów?? Jednym z refleksyjnych momentów filmu jest fragment, kiedy Divac wspomina, jak Drażen dzwonił do niego i mówił podekscytowany „hey, I scored 2 points!”. Vlade mówi, że wiedząc jak doskonałym graczem jest Pertovic, serce mu pękało słysząc, jak cieszy się z dwóch zdobytych punktów. Drażen to tytan pracy, urodzony walczak. Danny Ainge wspomina, jak po jednym z treningów pojechał do jego mieszkania i zmęczony zasnął na kanapie. Obudził się po godzinie i zastał Pertovica na rowerze treningowym, całego zlanego potem i spytał zdziwiony „hey man, what are you doing? We have next training in an hour!”. Myślę, że ten przykład mówi wszystko o tym jakim graczem i człowiekiem był (jak go nazywali w USA) Draz.  Kiedyś jakiś sławny trener powiedział zdanie które brzmiało mniej więcej tak: „Mówi się, że z talentem rzutowym człowiek się rodzi, jednak dziwnym zrządzeniem losu, najlepszymi strzelcami są ci, którzy pierwsi przychodzą na trening i ostatni z niego wychodzą”. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Sam zawsze ( z braku centymetrów i dynamiki) opierałem swoją grę na dobrym rzucie i wiem ile czasu jako nastolatek spędzałem na boisku sam, rzucając, rzucając, rzucając. W zimie natomiast doprowadzałem do szaleństwa rodziców i sąsiadów godzinami rzucając w domu do mini kosza zamontowanego na ścianie. Joe Dumars wspomina Drażena z czasów jego gry w Nets (Drażen został wytransferowany do Nets w 1991 i  tu napisał zupełnie inny rozdział swojej kariery). Dumars (czterokrotny all NBA defensive team) mówi o tym, jak ciężkim do krycia zawodnikiem był Pertovic. Z ręką na twarzy trafiał kolejne trójki jak maszyna. Tak jak już wspomniałem, Drażen w New Jersey w końcu znalazł swoje miejsce. Grał w pierwszej piątce, rzucając średnio 22 ,3 punkty na skuteczności 52% z gry oraz 45% za trzy. Kto nie chciałby mieć takiego gracza w swojej drużynie fantasy?:) Był też niekwestionowanym liderem Nets na i poza boiskiem. Nie okazywał respektu dla najlepszych, tocząc niesamowite boje z Michaelem Jordanem i Reggie Millerem. Reggie ponoć stwierdził, że uwielbia grać przeciwko Petrovicowi ponieważ może uprawiać trash talk w czterech językach :). Jako ukoronowanie doskonałego sezonu wybrany został, jako pierwszy europejczyk w historii, do trzeciej piątki NBA. Wyczyn ten powtórzył wprawdzie Detlef Schrempf w sezonie 94/95, jednak był to jednorazowy wyskok Niemca. Dopiero Dirk Nowitzki powtórzył a nawet przebił dokonanie Petrovica otrzymując w sezonie 06/07 nagrodę MVP. Jednak to Drażen i Divac przetarli w NBA szlaki dla graczy ze starego kontynentu. Ja osobiście (wiedząc jakim zawziętym i zdyscyplinowanym graczem był Petro) zastanawiam się co jeszcze osiągnąłby Drażen w NBA gdyby dane mu było pograć jeszcze 3,4 lata…
Był to rok 93, jednak wcześniej zaczęła się wojna na Bałkanach, która zabiła nie tylko ponad 100 tysięcy ludzi ale także przyjaźń między Petrovicem i Divacem. Po zwycięskim dla Jogosławii finale mistrzostw świata w 1990 roku obydwaj gracze świętowali w swoich objęciach. Nagle w otoczeniu graczy pojawił się kibic z chorwacką flagą. Divac zobaczywszy to odebrał mu flagę i wyrzucił ją poza boisko. Oczywiście zostało to szeroko skomentowane i osądzone. Divac stał się wrogiem publicznym numer jeden w Chorwacji. Sam zainteresowany wyjaśnia, że czuł się wtedy Jugosłowianinem i chciał świętować sukces całej Jugosławii. Nie chciał aby to zwycięstwo zostało w jakikolwiek sposób upolitycznione. Mówił też, że gdyby to była flaga Serbska zrobiłby to samo. Czy tak byłoby naprawdę? Może tak, może nie. Jednak kibic pojawił się w flagą chorwacką i Vlade zareagował także w dużej mierze emocjonalnie. Dużo gorszym od publicznego potępienia była jednak dla Divaca strata przyjaciela. Drażen nigdy mu tego nie wybaczył i zerwał wszelki kontakt. Możemy to potępiać, jednak nigdy nie będziemy w stanie wczuć się w sytuację tamtej dwójki. W Jugosławii codziennie ginęli ludzie. Życie rodziny i przyjaciół Petrovica było zagrożone. Osobiście nie wiem jak zachowałbym się na miejscu Drażena i nie ośmielę się go osądzać. Dodatkowo był on wielkim patriotą o czym świadczy fragment filmu, kiedy zapytany o całą sytuację oraz wojnę z dumą odpowiada „I am croatian”. To po prostu trzeba zobaczyć…
Petrovic razem z Chorwacją zdobywa jeszcze srebrny medal olimpijski w Barcelonie, przegrywając w finale z pamiętnym Dream Teamem. Jednak mecz ten przez długi czas był dość wyrównany a Drażen był po raz kolejny liderem rzucając 24 punkty, w tym dwie trójki w ciągu zaledwie kilku sekund po przechwycie na Jordanie (fragment uwieczniono na filmie). Divac oglądał ten mecz z trybun (Jugosławia została z turnieju wykluczona w związku z działaniami wojennymi w Bośni i Hercegowinie). Jak sam mówi, oglądał ten finał z ciężkim sercem i mimo, że amerykański, oryginalny dream team to była bezsprzecznie najlepsza drużyna w historii koszykówki, to Vlade zastanawia się jakby wyglądał ten mecz, gdyby zagrali w nim razem, pod wspólną flagą Jugosławii. Zastanawiam się i ja, ponieważ mecz pomiędzy dream teamem a reprezentacją Jugosławii z tamtych lat mógł być czymś co przeszłoby do historii koszykówki. W 93 roku Petrovic przyjechał wraz z drużyną Chrowacji do naszego kraju aby wziąć udział w eliminacjach do mistrzostw europy. Znów był wielkim liderem i graczem a Chorwaci łatwo zakwalifikowali się do turnieju. Jednak w nim zagrali już bez swojego lidera. Petrovic bowiem zginął w wypadku samochodowym w Niemczech w drodze do domu. Tak jak w przypadku każdego człowieka jest to tragedia, jednak w przypadku człowieka, który otrzymał taki talent od Boga, człowieka, który być może zmieniłby historię zarówno NBA jak i reprezentacji swojego kraju, ten żal jest jakiś spotęgowany. Na myśl od razu przychodzi nasz Arkadiusz Gołaś… Odpoczywajcie w pokoju chłopcy.
Film kończy się wzruszającym powrotem Divaca do Zagrzebia, wizytą w domu rodzinnym przyjaciela, rozmową z jego matką oraz bratem i wspominaniem Drażena a także odwiedzinami jego grobu. Jak duże są ciągle animozje pomiędzy obydwoma narodami niech świadczy fakt, że Divac spacerujący po ulicach Zagrzebia wywołuje nienawistne spojrzenia przechodniów. A przecież od wojny minęło prawie 20 lat…
Film po prostu genialny, doskonale pokazujący emocje jakie towarzyszyły zarówno Drażenowi jak i Vlade. Uzmysławia także jak los czasem brutalnie przerywa wspaniałe życie i wspaniałą karierę. Parafrazując słynnego komentatora NBA (nie pamiętam w tej chwili nazwiskaJ) – jeżeli nie spodoba Ci się ten film to znaczy, że nie lubisz koszykówki.

PEACE!

Draft do sznurowadłowej ligi H2H

W niedzielę o 22 odbył się ostatni w tym roku draft. Trochę żal bo emocje przez tą godzinę, półtorej są nieporównywalne z tym co się dzieje w trakcie sezonu (no chyba, że grasz w H2H mecz na styku i siedzisz w niedziele do 4 nad ranem żeby podjąć decyzję czy wstawić jakiegoś zawodnika do składu czy nie:)). Po raz pierwszy w tym roku wylosowałem miejsce w pierwszej trójce i miałem ten komfort, że wiedziałem, że któryś z wielkiej trójki trafi do mnie. Trafił ostatecznie CP3, co określiłbym jako sytuację "hi risk - hi reward". Ale o tym niżej.

1. (3) Chris Paul (NO - PG)

CP jest najwieksza niewiadomą z 'wielkiej trójki' tegorocznego draftu i prawde mowiac liczylem, ze pojdzie z dwójka a ja wezmę pewnego bądz co bądz Bronisława. Niestety nie wyszło, ale jeśli Chris bedzie zdrowy i bedzie miał motywacje do gry w Hornets to jest to bankowo numer 1 fantasy w tym roku...

2. (22) Andre Iguodala (Phi - SG,SF)

Andre to gracz kompletny, dający duzo zbiór, asyst i steali z pozycji SG/SF i o to mi głównie chodziło:) polowałem w 2 rundzie na smitha lub wallace ale niestety poszli wczesniej...

3. (27) Al Horford (Atl - PF,C)

Al walczy w tym roku o pieniądze i mysle, że to bedzie dla niego dodatkowa motywacja:) Z reszta od kilku ładnych lat jest niezawodny i daje świetne staty z pozycji PF/C. Nie psuje żadnej kategorii.

4. (46) Nene Hilario (Den - PF,C)

Liczyłem, że dotrzyma to mojego Picku Noah...coż, płonne nadzieje. Musialem zatem szukac innego wysokiego i Nene był najpewniejszym typem. Myslalem nad Cambymanem ale odstraszyły mnie pogłoski o kontuzji i wiek...

5. (51) Paul Pierce (Bos - SG,SF)

Mysle, ze ten rok Paul jeszcze pociagnie na dobrym poziomie a dla mnie oznacza to sporo punktów, trójek, steali a wszystko to doprawione swietnymi procentami:) czego chciec wiecej?

6. (70) Mo Williams (Cle - PG)

Potrzebowałem zmiany dla CP3 i wybór padł na Mo. Mysle, ze w duzej mierze to on powinien przejac role lidera co LeQueen wiec staty powinny byc solidne. Czaiłem sie na Feltona, ale znów sie nie udało...

7. (75) Kevin Garnett (Bos - PF)

Co ja na to poradze, ze mam słabosc do czarnucha?? mam go w 3 z 4 lig w tym roku... Mam nadzieje, ze ostatni run po tytuł zmobilizuje KG do dobrej gry...

8. (94) Robin Lopez (Pho - PF,C)

Pewnie wzialbym McGee, gdyby mi go nie sprzatnieto... Ale z drugiej strony Robin ma pewne miejsce w piatce Suns i duże minuty. A jak to bedzie z JaVale jeszcze tak naprawde nie wiadomo... Byc moze bedzie zmienial Blatche i wtedy jego produkcja nie bedzie taka jak sie wszyscy spodziewaja...

9. (99) Anthony Morrow (NJ - SG,SF)

Potrzebowałem gracza na SG/SF. Morrow to najlepsza strzelba za trzy w lidze. w polaczeniu z Piercem, CP3, Iggym i Mo raczej w tej kategorii jestem nie do ruszenia:)

10. (118) Jose Calderon (Tor - PG)

Mysle, ze Jose sie w tym roku przełamie. Odszedl Hedo, który troche zawsze zabiera gre rozgrywajacym. jose w koncu jest zdrowy i mysle ze powalczy o miejsce w starting5. Powinien chociaz zblizyc sie do stat jakie dostarczał dwa lata temu a przypomne ze było to okolo 9 asyst i skutecznosci w granicach 50/95/40...

11. (123) J.J. Hickson (Cle - PF,C)

Kolejny murowany kandydat do przejecia stat bo Bronku. Mysle ze obok Mo bedzie najpewniejszym punktem tej druzyny. z Tym numerem, ewidentny steal.

12. (142) Serge Ibaka (OKC - C)

Jako, ze za...pozyczono mi sprzed nosa noaha, mcgee i innych blokujacych musialem szukac wzmocnienia w dalszych rundach. Serge potrafi zablokowac 6,7 rzutów w meczu wiec powinien spelnic swoja role. Mysle tez ze powalczy o miejsce w pierwszej piatce z Krsticem i bedzie gral duze minuty.

13. (147) Reggie Williams (GS - SG,SF)

Wahalem sie miedzy nim a Lou... reggie dawał w zeszłym roku dobre staty, ale to było pod nieobecnosc Ellisa i pod obecnosc..Nelliego. Zobaczymy jak bedzie w tym roku... Jak bedzie źle to FA :D

A oto wybory wszystkich graczy:

środa, 20 października 2010

UPS & DOWNS (z naciskiem na ups;)) 20101019

UPS:

Andre Iguodala (PHI) – MIN 31; PTS 19; REB 10; AST 6; FG 5/13

Iggy’s back! Poprzednim razem pisałem o nim w kategorii SPADKÓW, jednak z zaznaczeniem, ze prawdopodobnie był to jednorazowy wypadek przy pracy spowodowany bardziej przedsezonowym rozprężeniem. Wszystko to potwierdził Andre dziś w nocy. Bardzo owocny występ z punktu widzenia fantasy, choć odrobinę martwić może FG%.

JJ Hickson (CLE) – MIN 32; PTS 22; REB 11; FG11/16

JJ rozegrał kolejne bardzo dobre zawody I dostarczył wszystko to, czego oczekiwać mogą jego właściciele w ligach fantasy: punkty, zbiórki, skuteczność z gry. Do ideału zabrakło 2,3 bloków.

Daniel Gibson (CLE) – MIN 25; PTS 15; AST 9; REB 5; STL 2; FG 6/8; 3P 3/5

Boobie wyrasta na pierwszego rozgrywającego osieroconych Cavs. To, że umie rzucać za trzy już wiedzieliśmy. Nie wiedzieliśmy natomiast, że potrafi rozdać 9 asyst w 25 minut! Brawo! Teraz czekamy na stabilizację tej formy i walkę o starting5.

Rodney Stuckey (DET) – MIN 37; PTS 34; REB 4; AST 7; FG 13/18; FT 8/9

Ladies and gents, big night from Rodney!! Z takimi statami można mu nawet wybaczyć brak rzutu za trzy punkty oraz 6 strat. Stuckey wyrasta bezsprzecznie na pierwszą gwiazdę Detroit. Tyle, że Detroit będzie w tym sezonie walczyć o…12 miejsce na wschodzie…

Jordan Farmar (NJN) – MIN 28; PTS 21; REB 7; AST 5; STL 3; FG 7/16; 3P 5/9

Jordan pokazuje, że będzie wartościowym zmiennikiem Harrisa. Z drugiej strony patrząc na obecną formę Devina oraz jego podatność na kontuzje kto wie czy Farmar nie skończy sezonu w pierwszej piątce Nets.

Amare Stoudemire (NYK) – MIN 37; PTS 39; REB 11; BLK 2; FG 11/24; FT 16/19

WOW! Amare pokazuje, że jego liderowanie w NYK to nie są czcze przechwałki. Kolejny wielki mecz i jego właścicielom w fantasy wypada się tylko modlić aby utrzymał taką formę i uniknął poważnych kontuzji. Przy okazji: Felton rozdał 11 asyst z których dwie znalazły się w top5 dnia.

Toney Douglas (NYK) – MIN 30; PTS 24; REB 2; AST 3; STL 6; FG 7/12; 3P 3/6; 
FT 7/8

Jeszcze dziś sprawdzę wszystkie moje ligi I jeśli w którejś z nich Douglas jest dostępnym FA biorę go z miejsca do składu. Miał już przebłyski dobrej gry w poprzednim sezonie. W preseason również nie jest to jego pierwszy tak produktywny występ.

Roy Hibbert (IND) – MIN 36; PTS 27; REB 16; AST 6; BLK 1; FG 10/19; FT 7/10

Hibbert potwierdza, że to może być w końcu ten sezon w którym zacznie dominować pod koszem. Pozbawiony w przerwie letniej konkurencji w postaci Murphy’ego ze sprowadzonym w jego miejsce rozgrywającym Collisonem może w końcu rozwinąć skrzydła. Ten mecz przeciwko Wolves jest tego dobitnym przykładem. 16zb!! 27pkt!! Aż6 asyst z pozycji centra!! No i te świetne skuteczności. Do kolekcji brakuje jedynie dość częstych w jego wykonaniu 5,6 bloków. Ci którzy wybrali go w drafcie w okolicy 90-100 picku powinni się cieszyć. Ba, nawet jeśli wybrali go rundę dwie wcześniej nie powinni być stratni. Ci którzy drafty mają dopiero przed sobą powinni bliżej przyjrzeć się temu zawodnikowi.

Kevin Love (MIN) – MIN 29; PTS 28; REB 11; AST 2; BLK 1; FG 9/14;3P 2/4; FT 8/9

Kevin po raz kolejny udowadnia, że będzie niekwestionowanym liderem Wolves. Pokazuje, że nie ma opcji aby w obecnych Wolves zaczynał mecz z ławki – tak jak niektórzy sugerowali. Myślę, że mogą wraz z Beasleyem stworzyć bardzo dobry duet mini twin towers.

Jeff Green (OKC) – MIN 33; PTS 29; FG 11/18; 3P 3/7; FT 4/6

Kolejny świetny mecz Jeffa pod kątem rzutowym. Poza rzucaniem niewiele można powiedzieć o jego grze. Zaliczył 2 zbiórki i 1 faul. Mnie jednak osobiście bardzo cieszą jego strzeleckie popisy bo jego właśnie oczekuję od mojego świeżego nabytku w lidze rotoJ Choć zdaję sobie sprawę, że przy Durancie (w tym meczu nie zagrał) nie będzie miał aż tylu pozycji rzutowych.

Ty Lawson (DEN) – MIN 20; PTS 18; REB 2; AST 2; FG 6/7; 3P 4/4; FT 2/3

Ty wielokrotnie pokazywał w zeszłym sezonie, że może być zarówno świetnym rozgrywającym jak I doskonałym strzelcem. W meczu przeciwko OKC wcielił się w rolę tego drugiego i zagrał na nieziemskich skutecznościach! Warto brać go w dalszych rundach głębokich lig, tudzież ponieść go z FA jeśli jest jeszcze dostępny.

Monta Ellis (GSW) – MIN 44; PTS 29; REB 4; AST 5; STL 4; FG 10/28; FT 8/9

Monta to w zasadzie jedyny gracz Warriors o którym w kontekście meczu przeciwko Phoenix da się napisać coś pozytywnego. Zagrał tak jak nas do tego przyzwyczaił kilka sezonów temu. Dużo punktów, zdobytych na świetnych skutecznościach.

Chris Kaman (LAC) – MIN 29; PTS 21; REB 10; AST 2; BLK 4; FG 10/16

Wielki mecz Cavemana. Sielankowy nastrój psuje trochę 6 fauli oraz 4 straty, co może zaboleć szczególnie w ligach z dodana kategorią PF… Generalnie jednak najjaśniejsza postac druzyny Clippers.


DOWNS:

David Lee (NYK) – MIN 27; PTS 4; REB 9; FG 1/11

Skoncentrowałem się dziś na graczach, których forma zwyżkuje, jednak postanowiłem zrobi wyjątek dla Davida Lee. 1 na 11 z gry od centra to nie jest dobry wynik. Tutaj podobnie jak w przypadku Iguodali kilka dni temu, postrzegałbym ten występ bardziej w kategoriach wypadku przy pracy a nie jakiejś nadzwyczajnej obniżki formy. Czyżby jednak Davidowi lepiej się grało na środku niż jako PF u boku Biedrinsa??

Draft do ligi roto - wyniki

Przedwczoraj odbył się przedostatni w tym sezonie draft – draft do ligi roto. Jest to z wielu względów najbardziej prestiżowa dla mnie liga. Po pierwsze gramy w mniej lub bardziej niezmienionym składzie od 6 lat, po drugie po dwóch latach mojej dominacji cztery ostatnie sezony wygrywał kumpel i w tym roku w trosce o jego zdrowie po prostu musimy go zdetronizować. Obawiam się, że piąta wygrana z rzędu mogłaby doprowadzić do tego, że pycha rozsadzi go na kawałkiJ
Wylosowałem 6 numer (na 12 graczy), co ma zarówno dobre i jak złe strony. Dobra jest taka, że zawsze wybierałem w środku stawki, dzięki czemu miałem sporo czasu do namysłu. Minus jest natomiast taki, że pierwsza trójka w tym sezonie wydaje się być zdecydowanie najlepsza a potem jest dość wyrównany peleton 7-8 graczy. Chodzi mi o to, że z 6 numerem wybrałem Gasola, którego prawdopodobnie mógłbym równie dobrze wybrać z 8-9. Cóż, z maszyną losującą nie sposób negocjować, wiec nie ma się nad czym rozwodzićJ.
Tak jak wspomniałem w pierwszej rundzie wybrałem Gasola. Jest to już druga drużyna budowana wokół Hiszpana wiec mam nadzieje, że czeka go dobry sezon. Biorąc pod uwagę ciągle niedoleczonego Bynuma oraz pomału wracającego do formy Bryanta można śmiało zakładać, że główny ciężar gry Lakers będzie spoczywał na Pau. Poza tym jest to najbardziej kompletny PF/C, który nie zniszczy mi FT oraz TO i PF (tak jak zrobi to Dwight koledze Brose). Jeszcze kilka komentarzy odnośnie pierwszej (jakby nie było najważniejszej) rundy. Cieszy mnie wybór z czwórką Nowitzkiego bo i tak nie rozpatrywałbym jego kandydatury. Biorąc pod uwagę, że to liga roto (i to z dodatkową kategorią PF) zdecydowanie zbyt wcześnie wybrany został Howard. Podobnie Wade, Bryant oraz Curry i Carmelo. Staty Wade’a muszą pójść znacznie w dół i z gracza pierwszej piątki fantasy stanie się myślę graczem z okolicy początku drugiej dziesiątki. Dwa kolejne wybory to wybory automatu. Niestety dwóch gości nie dotarło na draft. Kobe to w tym sezonie max 20-30 miejsce w rankingu fantasy. Co do Currego mam mieszane uczucia. Mam go w jednej lidze jako keepersa, jednak jakoś nie widzę go w tym sezonie tak wysoko jak plasuje go większość rankingów. To nie jest jeszcze do końca ukształtowany gracz i moim zdaniem może mieć problemy z regularnością. Zmieni się też odrobinę jego rola w zespole. Obok zdrowego Ellisa oraz nowego nabytku Davida „wielka nadzieja białych” Lee nie będzie miał aż tak wielu pozycji rzutowych. Jeśli jego gra ewoluuje w stronę typowego PG to być może poprawi się w ilości asyst, jednak ilość punktów i zbiórek raczej na pewno pójdzie w dół. Z 11 numerem poszedł Melo i to też jest ze wszech miar zbyt wysoki numer. Melo w preseason pokazuje wprawdzie, że traktowanie go jako tylko strzelca jest krzywdzące, jednak zeszłoroczne statystki są nieubłagane. Szczególnie TO  (3,0) oraz PF (3,3) a także FG (niecałe 46%) oraz 3P (31,6%) są zdecydowanie poniżej oczekiwań. Ciężko też oczekiwać od gracza z jego stażem w lidze jakiegoś przełomowego sezonu. Reasumując Melo to wg mnie maksymalnie 30-35 miejsce w rankingu. Ale to już nie moje zmartwienieJ.
W drugiej rundzie moim głównym celem było wybranie kogoś z trójki Josh Smith, Gerald Wallace oraz Rondo. Biorąc pod uwagę podatność na kontuzje Geralda oraz bardzo słabe (jak na PG) FT i 3P Rondo, uważam, że najlepszym wyborem z tej trójki był Josh i dlatego moja radość z tego wyboru jest podwójna. W połączeniu z Pau moje zbiórki, bloki, stile i FG powinny być kozackie!!
Trzecia runda to szukanie kogoś na pozycję PG/SG/SF. Trzeba pamiętać, że w tej lidze gramy tylko 5 pozycjami (tak jak w Realu) wiec kluczowe znaczenie ma dobór w miarę zbilansowanego składu. Tu nie masz slotu F czy też UTIL, gdzie wciśniesz trzeciego i czwartego PFa. Tutaj trzeci PF będzie grzał Ci ławę! Mój wybór padł wiec na Tyreke Evansa. W zeszłym roku był to gracz z początku drugiej setki fantasy, jednak liczę na spory postęp tego, już w tej chwili, niekwestionowanego lidera Kings. W ubiegłym roku obok 20/5/5, które dostarczał co mecz (trzeci taki debiutant w historii, z tego co pamiętam po MJu oraz LeBronie), dostarczał także niestety  sporą ilość strat i fauli (odpowiednio 3 i 2,8) oraz bardzo słabą skuteczność rzutów za trzy (25%). Nie zachwycał też z linii rzutów wolnych (75%). Od Tyreke oczekuję co najmniej powtórki 20/5/5 (z naciskiem na 24/6/6) oraz ograniczenia kategorii negatywnych a także poprawy w trójkach i osobistych. Czy Evans spełni pokładane w nim nadzieje i znajdzie się w top30 rankingu fantasy na koniec sezonu? Trudno teraz jednoznacznie to stwierdzić. Bezsprzecznie jest to gracz bardzo rozwojowy i perspektywiczny. Pewnie wybrałbym zamiast niego Joe Johnsona, gdyby nie poszedł 2 numery wyżej. Pewnie wybrałbym Igoudalę gdyby nie poszedł całą rundę wcześniej… Innych kontr-kandydatów, którzy wypełniliby mi 2 z 3 poszukiwanych pozycji nie widziałem. Być może mogłem sięgnąć po Montę Ellisa, jednak kontuzje i trudny charakter gracza zniechęciły mnie. Postawiłem na młodość i basta!
Runda czwarta. Potrzebowałem drugiego niskiego gracza. Jako, że Evans pokrywa mi PG i SG to priorytetem było pozyskanie SFa. Jednak żadne z dostępnych nazwisk (Gallinari, Jackson, Richardson, Jamison, Carter) nie przekonało mnie i postanowiłem po raz drugi zaryzykować i postawić na młodość. Co potrafi Darren Collison już wiemy po jego zeszłorocznych wojażach w pierwszej piątce NOH. To jest wielki talent na pozycji PG. Jednak, jego przedsezonowe mecze w Indianie nie przekonują. Póki co ma więcej strat niż asyst co nie daje zbyt dobrego świadectwa rozgrywającemu. Potencjał jednak jest i wierzę, że Darren dostosuje się do schematów gry Indiany. Czas pokaże czy jego wybór z 43 numerem nie był przedwczesny. Oczywiście, mogłem wziąć o wiele lepszego wysokiego (Kevin Love, Marc Gasol, Blake Griffin), jednak tak jak już pisałem, w tej lidze niezwykle ważnym jest mieć mocno obsadzone wszystkie pozycje. Wracając jeszcze na chwilę do Griffina to planowałem wziąć go w 6 rundzie. Niestety okazuje się, że nie tylko ja oglądam skróty z preseason (what a suppriseJ). Blake poszedł w 5 rundzie…
W piątej kolejce w dalszym ciągu priorytetem był SF, jednak skusiłem się na Boguta. Drugi center ubiegłego sezonu z 54 numerem?? Po prostu nie mogłem się oprzeć. Wiem, że w dużej mierze jest to spowodowane kontuzją, ale Bogut już zaczął grać w preseason i liczę, że na RS będzie już w pełni sił. Tym samym zapewniłem sobie bardzo solidny backup dla Gasola na C (ewentualnie mogą też grać obok siebie – Pau na PF). Mając Andrew, Pau oraz Josha Smitha powinienem nie mieć wiekszych problemów z blokami oraz zbiórkami i FG.
Szósta runda minęła a ja ciągle jestem bez niskiego skrzydła!!! W 6 rundzie skusiłem się na Garnetta. Mam po prostu słabość do czarnucha! Od 15 lat to mój ulubiony gracz i postanowiłem mieć go u siebie. Być może błędem było pominięcie w tej rundzie Denga czy Salmonsa, którzy zapełnili by mi lukę na SF, jednak Deng będzie w tym sezonie (szczególnie po powrocie Boozera) występował w Chicago w zupełnie innej roli i raczej Malo prawdopodobne by powtórzył staty z zeszłego sezonu. Salmons natomiast był w moim rankingu około 40 pozycji niżej od Kevina…
Runda siódma – jest SF!! Jeff Green!! Sytuacja pomału stawała się podbramkowa i w tej rundzie po prostu musiałem wybrać już SFa. Padło na Jeffa a to głównie dla jego perspektywiczności. To ciągle młody i rozwojowy skrzydłowy, który powinien wskoczyć u boku Duranta na kolejny poziom. W ubiegłym sezonie sklasyfikowany był w okolicy 80 miejsca, wiec wybór z 78 numerem powinien się zwrócić. Jego staty z preseason są dla mnie bardzo budująceJ.
Runda Ósma – potrzebowałem backup dla Greena i zdecydowałem się na Carla Landry’ego. To solidny gracz i myślę, że dostarczy dobre statystyki grając w pierwszej piątce Kings.
Runda dziewiąta – rozpatrywałem kandydatury McGee i Robina Lopeza. Z niskich brałem pod uwagę Batuma. Dwaj ostatni jednak zostali mi sprzątnięci sprzed nosa i dlatego wybór padł na JaVale. Moja pozycja w FG, REB i BLK powinna się jeszcze bardziej wzmocnić.
Runda dziesiąta – Biorąc dwóch SF/PF pod rząd załatałem niejako biurę na pozycji niskiego skrzydłowego, lecz tym samym zostałem z tylko jednym SG – Evansem. Potrzebowałem na gwałt wsparcia na tej pozycji i mój wybór padł na Reggiego Williamsa. Notował on w zeszłym roku bardzo solidne statystyki, szczególnie jeśli chodzi o skuteczności (FG 49,5%; FT 84%; 3P 36%), nieźle prezentował się także w zbiórkach, asystach i stilach oraz punktach. Pytanie tylko czy będzie w stanie powtórzyć te osiągnięcia w tym roku. Konkurencja na SG w postaci zdrowego Monty Ellisa jest spora. Na SF w piątce sezon zacznie prawie na pewno Dorell Wright, ale myślę, że Reggie powalczy o to miejsce, ewentualnie będzie solidnym zmiennikiem.
Runda jedenasta – Miałem wprawdzie dwóch niezłych PG, jednak już teraz wiem, że Evans będzie u mnie grał głownie na SG. Dlatego potrzebowałem zmiennika dla Darrena Collisona. Zdecydowałem się zatrudnić Jose Calderona bo uważam, że gorszego sezonu niż poprzedni miał już nie będzie. Kto wie, być może wywalczy z powrotem miejsce w pierwszej piątce Raptors, które stracił na rzecz Jarretta Jacka? Tak czy inaczej, bez Hedo, który też lubił pograć piłą, Jose ma większe szanse na powrót do dyspozycji sprzed dwóch sezonów a przypomnę, że w zeszłym roku był klasyfikowany na przełomie 2 i 3 dziesiątki fantasy.
Runda dwunasta – podążając za potrzebą pogłębienia pozycji SG/SF wybrałem Dorella Wrighta. Zrobiłem to w zasadzie z dwóch powodów. Po pierwsze miał on rok temu (jeszcze w Miami) świetne skuteczności (FG 46%; FT 88%; 3P 39%) a po drugie będzie on w GSW rywalizował o pierwszą piątkę  z innym moim nabytkiem, wybranym 2 rundy wcześniej, Reggie Williamsem. Wniosek: Przynajmniej jeden z nich powinien dostarczyć solidnych statystyk. Drugiego z nich, jeśli będzie znacznie odstawał, wymieni się na jakiegoś FA. W tej lidze nie powinno brakować solidnych FA do wyciągnięcia w pierwszych tygodniach sezonu.
Runda trzynasta – i kolejny SG/SF. Niestety jeśli chodzi o tą pozycję to poszedłem na ilość a nie na jakość… Wszyscy trzej mogą grać u mnie do końca sezonu, ale równie dobrze mogą bardzo szybko wylądować na FA. Francisco to kolejny bardzo dobry strzelec a to jest głównie to czego wymagałem od moich SG – podciągnięcia mi skuteczności. Garcia powinien prezentować się lepiej niż w poprzednim sezonie, kiedy to wrócił na kilkanaście ostatnich meczów po kontuzji ręki. Jednak nawet w tak krótkim okresie był bardzo pewnym punktem drużyny notując FG 47%; FT 88% i 3P 39%.

Podsumowując, jestem optymistą. Mając w składzie Pau, Josha, Boguta i McGee powinienem być w ścisłej czołówce ligi w FG; REB i BLK. Liczę także na sporą ilość asyst od Collisona, Calderona i Evansa. Moją mocną stroną powinny być też stile. Przy tym nie widzę w tej chwili kategorii, w której miałbym jakoś bardzo odstawać. Kłopoty mogę mieć ze skutecznością za trzy (tu wiele zależy od Evansa i od tego ile rzutów będzie oddawał co mecz. Na pewno liczę na znaczną poprawę w stosunku do zeszłego roku – 25% poprawić nie powinno być trudno)oraz z osobistymi (Josh, JaVale i Bogut zrobią tutaj swoje). Powinienem za to dość wysoko być w kategoriach negatywnych – stratach i faulach. Oczywiście sezon jest długi i ogromne znaczenie mieć będą przemyślane zmiany z FA. Z doświadczenia wiem, że na ogół mniej niż połowa draftowanego składu dogrywa sezon do końca w mojej drużynie…

piątek, 15 października 2010

ups & downs 20101014

UPS:

- Darius Miles (CHA) – MIN 17; FG 4/7; REB 2; AST 1; STL 1; BLK 3
Musiałem o nim napisać. Patrzcie kto zmartwychwstał! Darius Miles, gość którego sam Michael Jordan typował na wielką gwiazdę NBA, wybrany w drafcie 2000 z numerem 3 bezpośrednio po szkole średniej… gość, który od sezonu 05/06 (jeśli nie liczyć 34 meczów razy 9 minut średnio rozegranych w ubiegłym roku w barwach Memphis) praktycznie nie wąchał parkietów NBA. Teraz gra dla Charlotte i zaprezentował się wczoraj całkiem przyzwoicie.
Drew Gooden (MIL) – MIN 28; FG 9/15; FT 7/7; REB 6; PTS 25
Drew dostarczył bardzo solidne statystyki z pozycji centra. Nie wiem jak długo niezdolny do gry będzie Bogut, ale myślę, że Kozły nie muszą się aż tak bardzo martwić mając w składzie Goodena.
Serge Ibaka (OKC) – MIN 27; FG 6/10; FT 3/5; REB 6; BLK 6; AST 1; STL 1; PTS 15
Wiedziałem, że wcześniej czy później Serge zacznie siać postrach w pomalowanym. Wprawdzie CSKA to nie drużyna NBA ale 6 bloków to 6 bloków! Kolejny obok Roya Hibberta gracz do wyciągnięcia w dalszych rundach, który może znacznie pomóc Twojej drużynie w blokach. Nie będę się  wtym miejscu rozpisywał o statach Duranta bo od potencjalnego numeru jeden fantasy takich statystyk się po prostu oczekuje (PTS 20; FG 8/10; 3P 4/5; REB 5; AST 7; TO 7). Martwić może wprawdzie 7 strat, ale myślę,  że to bardziej efekt nonszalancji oraz przedsezonowego rozluźnienia.
Mike Conley (MEM) – MIN 29; FG 11/17; FT 4/5; 3P 1/2; REB 2; AST 1; STL 4
O meczu Memphis – Caja Caja Laboral wiele napisać nie mogę a to przede wszystkim dlatego, że nigdy wcześniej nie słyszałem o istnieniu takiej drużynyJ Nie jestem zbyt na bieżąco z koszykówką fibowskąJ W meczu tym zabłysnął gracz po którym najmniej bym się tego spodziewał – Mike Conley. Szkoda tylko, że zabłysnął w roli, w której raczej rzadko będziemy mogli go oglądać w RS – w roli strzelca. W swoim ‘zawodzie’ niestety nie był już tak efektywny rozdając tylko 1 asystę w 29 minut. W Caja Caja natomiast zagrał nasz rodak David Logan i poza swoimi standardowymi 6/17 z gry zaprezentował się nieźle (3P 3/5; REB 3; AST 5; STL 4; TO 1).
Al. Jefferson (UTA) – MIN 26; FG 10/14; FT 4/4; REB 6; AST 3; PTS 24
Big Al wraca do świetnej formy I kto wie czy rzeczywiście nie sprawdzi się on w Utah lepiej niż Boozer. Przynajmniej na razie tak to wygląda (Jefferson  24 punkty na skuteczności 71%; Boozer złamana ręka, 8 tygodni z głowy à 1-0 Big Al) J. Jeśli by ktoś chciał umniejszyć jego osiągnięcie to należałoby napisać, że grał w dużej części przeciwko rezerwowemu frontcourtowi Phoenix (Robin Lopez 14 minut).
Carmelo Anthony (DEN) – MIN 34; FG 6/19; FT 17/19; REB 14; AST 9; STL 3; BLK 1; PTS 30; TO 4; PF 4
Wow!! Melo udowadnia wszystkim niedowiarkom (w tym mnie), że określanie go mianem  „tylko strzelec” jest krzywdzące. W meczu przeciwko LAC otarł się o triple double poparte w dodatku 3 przechwytami. Oczywiście skuteczność nie powala na kolana podobnie jak 4 straty i 4 faule, ale i tak występ bardzo, bardzo dobry.
Blake Griffin (LAC) – MIN 36; FG 7/13; FT 10/12; REB 14; AST 2; STL 1; BLK 4
W kolejnych draftach biorę Griffina!! A niech to, biorę go nawet w 3 rundzie (mam nadzieje, że moi rywale nie śledzą aż tak wnikliwie boxscore’ów z preseasonJ). Ten koleś będzie wymiatał! Będzie wymiatał jeśli uda mu się przezwyciężyć klątwę Clippersów. To co robi w preseason nie może być i nie jest przypadkiem. Kolejny doskonały mecz Blake’a. Biorąc go do składu dostajesz duży bonus w PTS, REB, BLK, FG. Nie powinien przy tym spaprać żadnej z pozostałych kategorii.


DOWNS:
- Gerald Wallace (CHA) – MIN 20; FG 2/6; REB 5; AST 3; TO 3; PTS 5
Nie robiłbym z tego występu Geralda tragedii. Bądź co bądź starterzy Bobcats nie przemęczali się w starciu z drugą piątką Magic, co widać także po wyniku (Magic wygrali 13 pkt). Gerald w seoznie powinien w dalszym ciągu stanowić o sile Bobków (zakładając ze nie zrobi sobie krzywdy). BTW: Marcin Gortat wyszedl w pierwszej piątce Magic (u boku Ryana Andersena, Mickaela Pietrusa, Chrisa Duhona i JJ Redicka) i defensywnie zaprezentował się nieźle. W 33 minuty zablokował 3 rzuty i miał 7 zbiórek. Niestety gorzej było w ataku i skoro Marcin w otoczeniu zmienników zdołał w 33 minuty oddać 3 rzuty z czego jeden trafił to nie bardzo widzę w jaki sposób mają się spełnić jego zapowiedzi przedsezonowe (o tym, że zamierza w tym roku większy nacisk położyć na grę w ofensywie) kiedy będzie grał w towarzystwie Cartera, Lewisa, Nelsona i Howarda.
- Brandon Jennings (MIL) – MIN 25; FG 2/10; FT 9/10; REB 2; AST 7; STL 3
Brandon Jennings miał chyba bardzo dużo do udowodnienia Johnowi Wallowi. Nie tym razem Brandon. Na parkiecie niewiele z tego wyszło, choć I Wall (FG 6/15; PTS 15; AST 11; TO 4) nie zaliczy tego meczu to wybitnie udanych. PO skutecznościach z gry wnoszę, że chłopaki nie ułatwiali sobie niczego w obronie. Pozytywnym aspektem jest sporo asyst jakie rozdali obydwaj młodzi rozgrywający. Szczególnie Wall może być zadowolony ze swoich 11 asyst, jednak z połączeniu z 4 stratami nie wygląda to już aż tak kolorowo. Robin, czyli Gilbert, pseudonim Shotgun, pseudonim Miłosierny Samarytanin wyszedł na boisko na 3 minuty i zaliczył w tym czasie 3 przechwyty. Nieźle Robinie! PS. Czy ten koleś kiedyś w końcu zmądrzeje?

czwartek, 14 października 2010

ups & downs 20101013

Postanowiłem w miarę możliwości (i wolnego czasu) wrzucać tu codziennie kilka komentarzy na temat graczy, których być może warto pozyskać do swojej drużyny fantasy lub pozbyć się ich w trejdzie, póki ich wartość jest jeszcze w miarę wysoka.

Póki co to tylko mecze przedsezonowe, wiec nie warto wyciągać zbyt daleko idących wniosków, ale myślę, że obecna forma graczy może dać już pewien pogląd jak może wyglądać ich gra w Regular Season.



UPS:

- Terrence Williams (NJN) - MIN 34; FG 9/20; REB 8; BLK 1; TO 2; PF 2.
Być może wysoka forma Terrence'a nie jest jakimś wielkim zaskoczeniem, biorąc pod uwagę to jak grał w końcówce ubiegłego sezonu. Jest to jednak potwierdzenie jego stabilnej formy. Myślę, że powinien dostarczać solidne staty jako zmiennik Travisa Outlawa, choć równie prawdopodobne jest to, że będzie wychodził jako starter.

- Chase Budinger (HOU) - MIN 28; PKT 12; REB 7; AST 4; STL 1; TO 0; PF 0
Budweiser w dalszym ciągu dostarcza bardzo dobrych statystyk. Jako, że mam go w jeden z lig, bardzo mnie to cieszy i liczę na utrzymanie formy i walkę Chase’a o pierwszą piątkę Rakiet. Zadanie nie jest aż tak trudne, biorąc pod uwagę wiekowego już i nie tak produktywnego jak kiedyś Shane Battiera.

- Danny Granger (IND) – MIN 31; FG 9/16; FT 9/12; 3P: 3/8; PTS 30; REB 11; AST 4
Ciężko traktować gościa, który jeszcze dwa lata temu wybierany był w pierwszej czwórce większości draftów fantasy w kategoriach ‘UPS’, jednak w ubiegłym sezonie Danny rzadko był zdrowy. Jeszcze rzadziej dostarczał takich statystyk jak TE. Myślę, że jest to dobry prognostyk dla Indiany oraz właścicieli Grangera w ligach fantasy. Oby tylko zdrówko dopisało a będzie dobrze.
- Roy Hibbert (IND) – MIN 30; PTS 16; REB 14; AST 4; STL 1; BLK 7
Nie wiem czy to kwestia słabego rywala czy raczej drużyna Indiany zaczyna się odradzać. Tak czy inaczej statystyki Roya budzą respekt! 7 bloków to nie jest częsty wynik. Jeśli ktoś będzie chciał wzmocnić swoją drużynę fantasy w tym elemencie w dalszych rundach to myślę, że Hibbert będzie idealnym wyborem. Choć znam takich, którzy są skłonni wziąć Roya dużo wcześniejJ
- Jrue Holiday (PHI) – MIN 46; PTS 18; FG 7/12; REB 11; AST 12; STL 3
Doskonały występ młodego rozgrywającego Sixers. Wprawdzie praktycznie nie schodził z boiska (46 min), jednak triple-double poparte 3 przechwytami oraz FG 58% to bardzo solidne statystyki. Myślę, że może to być bardzo dobry wybór drugiego point guarda w okolicach 80 picku.
- Jarrett Jack (TOR) – MIN 33; FG 9/12; FT 4/5; 3P 2/2; PTS 24; REB 8; AST 6; STL 2
Jarrett miał bardzo solidny zeszły sezon, poparty wygryzieniem z pierwszej piątki Jose Calderona – wydawać by się mogło pewniaka na PG w Toronto. Mecze przedsezonowe pokazują, że Jack w dalszym ciągu powinien być jednym z jaśniejszych punktów osłabionej drużyny Raptors. W meczu przeciwko Philly poza doskonałymi wręcz statystykami, dostarczył game winnera – lecz niestety za to w świecie fantasy nie ma dodatkowych punktówJ
- Ray Allen (BOS) – MIN 39; FG 9/14; FT 2/2; 3P 4/7; REB 5; AST 2; STL 2
Good Old Ray is back!! Takie występy kochają wszyscy gracze fantasy. Wprawdzie dorzucił do tego 3 straty i aż 4 faule co może zaboleć, szczególnie tych, którzy mają dołożoną extra kategorię PF, ale skuteczności na jakich zagrał to miód na moje serce. Jest to jednak tylko preseason i pytanie czy 35 letni Allen dotrwa w takiej formie do końca RS jest jak najbardziej na miejscu. Moim zdaniem nie, dlatego wstrzymałbym się w wyborem Ray’a do dalszych rund.
- Carl Landry (SAC) – MIN 39; FG 8/14; FT 7/8; REB 8; AST 1; STL 1; BLK 2
Napisałem o nim w którymś w wcześniejszych postów: „solidny jak Mercedes Benz” i Carl Landry po raz kolejny potwierdził to swoim występem i statystykami jakie dostarczył. Być może niedługo zaczną na niego mówić Mailman? Jest to gracz, który nie zepsuje Ci żadnej statystyki, pomagając za to wydatnie w kilku (FG, REB, PTS, FT?, BLK?). Jest to bardzo dobry wybór w okolicach 60-80 picku, oczywiście o ile nie pójdzie wcześniej.
- DeMarcus Cousins (SAC) – MIN 28; FG 4/10; FT 5/6; REB 10; AST 2;  STL 1; BLK 1
Cousins udowadnia z każdym meczem, że to on powinien być numerem dwa minionego draftu. Jest to bardzo dojrzały i ukształtowany wysoki gracz a takich w lidze (jak wiadomo) jak na lekarstwo. Ma bardzo dobry rzut i myślę, że w Sacramento będzie miał mnóstwo możliwości do zdobywania doświadczenia na parkiecie. Wraz z Evansem powinni stworzyć trzon nowych Kings, którzy być może za kilka lat wrócą tam, gdzie byli na początku milenium. PS. Wybrałem go w jednej z lig z dość niskim numerem co cieszy bardzo:)

DOWNS:


- Derrick Favors (NJN) - MIN 23; FG 0/5; FT 0/2; REB 5; TO 1; PF 2
Póki co numer 3 (podobnie z resztą jak numer 2) tegorocznego draftu nie zachwyca. Sixers i Nets już pomału zaczynają ronić łzy za DeMarcusem Cousinsem??
- Andre Iguodala (PHI) – MIN 27; FG 0/3; FT 1/2; PTS 1; REB 3; AST 4
Nie traktowałbym tego występu Andre w kategoriach jakiejś długotrwałej obniżki formy. To jest preseason i Iggy odpoczywa jeszcze pewnie po ciężkich dla niego MŚ w Turcji, gdzie był podporą kadry USA. Jednakże jego rola w zespole w nadchodzącym sezonie na pewno się zmniejszy. Na obwodzie Sixers pojawił się Evan Turner, od którego jako drugiego numeru draftu, oczekiwać się będzie dużo. Przedsezonowe gry pokazują też, że w szybkim tempie rozwija się Jrue Holiday. Andre powinien jednak ciągle produkować solidne statystyki i być podporą każdej drużyny fantasy.
- Andrea Bargnani (TOR) – MIN 37; FG 6/22; FT 2/4; 3P 0/3; REB 8; AST 1; STL 1; BLK 4
Wszyscy ci, którzy twierdzili, że Włoch przejmie obowiązki CB4 i zastąpi go w roli lidera, muszą zacząć budzić się z tego snu. Jeśli Krzyś Bosh nie sprawdził się w roli franchise playera to dlaczego rozmawiamy w tych kategoriach o Bargnanim? Z takim liderem Raptors na dłużej zakotwiczą na samym dnie wschodniej konferencji. Jedyną statystyką, która ratuje Bargananiego w tym meczu są bloki, jednak nie mogą one zmienić obrazu gry Andrei. Wszyscy ci, którzy wybrali Włocha w drafcie powinni pomyśleć nad jakimś trejdem, dopóki jeszcze prezentuje on jakąś wartość na rynku. Wszystkim innym radzę trzymać się od niego z daleka przynajmniej do 50-60 picku.
- Trevor Ariza (NOH) – MIN 27; FG 2/7; FT 2/2; 3P 1/3; REB 3; AST 2
To nie pierwszy tak słaby występ Trevora w grach przedsezonowych. Choć w zasadzie w miejscu gdzie napisałem „Trevor Ariza” mógłbym równie dobrze napisać „New Orleans Hornets”. Wzmocnione (wydawać by się mogło) Arizą Szerszenie, ze zdrowym w końcu liderem CP3 prezentują się póki co mizernie. Nie będę się tu rozpisywał nad 50 punktowym blow-outem jaki zaserwowali im Magic kilka dni temu. Jednakże w tym meczu przeciwko Chrisowi Boshowi i Miami Heat II można by oczekiwać czegoś wiecej niż tylko wymęczonego w 4 kwarcie zwycięstwa. Prawdę mówiąc, liczyłem na to, że Hornets w składzie: Paul, Thornton, Ariza, West, Okafor wrócą w tym sezonie do gry na Zachodzie. +50 zwycięstw i walka o pierwszą 5-6 konferencji wydawała się realnym planem. Niestety póki co nie zanosi się na to. Spora w tym zasługa moim zdaniem ich lidera CP3, który jakoś nie może wrócić do wysokiej formy. Ale o tym poniżej…
- Chris Paul (NOH) – MIN 28; FG 2/9; FT 3/3; 3P 0/1; REB 1; AST 7; PTS 7; STL 2; BLK 1
Przede mną dwa ostatnie w tym sezonie drafty do lig fantasy (1 roto i 1 h2h) i muszę przyznać, że gdyby los przydzielił mi numer drugi to miałbym spory dylemat. Do niedawna myślę, że w ciemno brałbym Krzysia Paula (ba, nawet rozważałbym go przy pierwszym numerze), ale ostatnie wyniki zarówno jego jak i jego drużyny sprawiły, że chyba na ten moment zdecydowałbym się na bardziej pewnego Jamesa. LeQueen zawsze dostarczy solidnych statystyk i przede wszystkim to jest niezniszczalny tur! Chris stracił prawie cały poprzedni sezon przez kontuzję (notabene byłem jego szczęśliwym posiadaczem w jednej z lig) i, co pokazuje dobitnie preseason, wolno wraca do siebie. Jestem przekonany, że ten gość jest wciąż zdolny produkować takie statystyki jak dwa, trzy lata temu, jednak nie jestem już tak bardzo przekonany co do jego chęci gry w Nowym Orleanie. Niezadowolenie z drużyny może wpłynąć na jego formę i statystyki. Ponadto, mimo, że póki co za wcześnie aby przypiąć mu łatkę gracza podatnego na kontuzje, to jednak zawsze będę miał to gdzieś w głowie podczas draftu…
To chyba tyle na dziś:)

wtorek, 12 października 2010

ESPN keepers league - krajobraz po drafcie

No i poszło. Kolejny draft za mną:) Tym razem był to draft do ligi keepers (20 drużyn), wiec w uproszczeniu można powiedzieć, że najlepszej czterdziestki nie było już w puli. Ja dodatkowo pierwszy swój wybór miałem dopiero z numerem 74 - taka jest cena posiadania Stefka Currego (Steph, nie zawiedź mnie!!!). Niestety dla mnie w lidze tej nie ma zbyt wielu kelnerów, wiec nie można było liczyć na 'picki z fantazją'. Przed moim pierwszym wyborem pracodawców znalazła już sobie czwórka moich graczy z ubiegłego sezonu. Darren Collison poszedł z 47, Anthony Randolph z 67, Marcus Camby z 68 a Rashard Lewis z 71. Dwaj pierwsi to gracze, których pewnie rozpatrywał bym w kategoriach keepersów gdybym wczesniej nie pozyskał Stefka Currego. Tak jak już pisałem, obydwaj zmienili latem klub i od obydwóch będzię się oczekiwać znacznie więcej niż w poprzednich drużynach. Czy udźwigną ciężar? Na tym etapie naprawdę cieżko to jednoznacznie stwierdzić. Collison narazie w grach przedsezonowych nie wykręcał takich statystyk jak w NOH pod nieobecność Paula. Szczególnie zastanawia niewielka ilość asyst jak na kogoś kto (nie mając w drużynie nikogo poza Davidem Westem) rozdawał ich w zeszłym roku po kilkanaście. Być może jest to etap adaptacji do nowego otoczenia i juz wkrótce Darren zacznie grać na swoim poziomie z ubiegłego roku. Patrząc jednak na graczy, którzy poszli po nim (choćby Noah czy Marc Gasol) uważam jego wybór za odrobinę przedwczesny. Anthony Randolph to też moim zdaniem spora niewiadoma. Po pierwsze kontuzje. Po drugie nowy zespół, w którym jest już mega gwiazda na pozycjach PF/C. Jak będzie wyglądała jego współpraca z Amare? Osobiście także w tym przypadku wstrzymał bym się w wyborem o 1 rundę. Marcus Camby podobnie jak dwójka poprzedników też ostatnio zmienił klub. Wprawdzie miał możliwość zgrania się w nowymi kolegami w PTB pod koniec zeszłego sezonu, ale było to zaledwie kilka meczy. Zanosi się na to, że Marcus rozpocznie sezon w pierwszej piątce swojego zespołu. Greg Oden nie jest zdrowy i tak naprawdę nikt nie wie kiedy i czy wogóle wróci do pełni sił. Tutaj otwiera się furtka na produkowanie statystyk defensywnych do jakich Camby nas przyzwyczaił w Denver. Trzeba pamietać, że był to wtedy jeden z czołowych graczy fantasy w NBA! Przypomnę, że w najlepszym sezonie notował średnio 13,1 zb; 3,3 as; 1,1 st; 3,6 bl oraz 9 pkt przy zaledwie 1,5 straty na mecz!! Wszystko to poparte bardzo dobrym jak na centra FT%. Takie staty muszą budzić szacunek. Jednak czas nie stoi w miejscu i Marcus w tym roku skonczy 36 lat. Mimo wszystko uważam, że jest to dobry wybór jak na 68 pick. Nie napisze tego niestety na temat Lewisa. Gdzie się podział ten Rashard z czasów Supersonics?! Gość ma dopiero 31 lat, jednak po przyjściu do Orlando jego statystyki spadły o ponad 8 pkt i 2 zb na mecz! W zasadzie regres wystąpił we wszystkich statystykach. Jasną sprawą jest, że pełni teraz w ORL zupełnie inna rolę. Z jednego dwóch liderów stał się teraz 3,4 opcja w ataku. Jednak dlaczego tak sie stało?? Przychodząc do tej druzyny miał wszelkie papiery na to, żeby być także jej liderem (u boku Howarda). Tak się jednak nie stało. Na chwilę obecną Lewis to dość jednowymiarowy zawodnik, który poza sporą dozą trójek i dobrym FT% nie daje drużynie fantasy absolutnie nic. Dlatego, patrząc na to kto był dostępny (Millsap, Garnett, Ginobili, Eric Gordon) ten wybór oceniam jako słaby.

A teraz wracając do moich picków:)
1) 74 - Kevin Garnett - tutaj jeszcze raz musze pochwalić konkurencję. Praktycznie w każdej rundzie miałem kilku faworytów, jednak zawsze znikali oni ze stołu kilka picków przede mną. Nie inaczej było przy moim pierwszym wyborze. Celowałem od poczatku w Blake Griffina (widziałem skróty i staty jakie wykręcał w preseason i jestem pewien, że ten koleś będzie rządził) oraz Paula Millsapa. Niestety nie udało się... Po raz kolejny zwyciężył seontyment. Jakby nie było KG to mój ulubiony gracz i mimo, że zdaję sobie sprawę, że już nie będzie dostarczał takich statystyk jak kilka lat temu, to liczę conajmniej na powtórkę z zeszłego roku. 7,3 zb; 2,7 as; 1st; 0,8 bl; 14 pkt i bardzo dobre skuteczności 52% i 84% jak na 74 pick to uważam bardzo solidne staty i dobre uzupełnienie Wade'a i Currego.

2) 94 - Yao Ming - no coż, obiecywałem sobie nie brać już nigdy graczy kontuzjogennych, jednak pokusa wybrania Yao pod koniec pierwszej setki zwyciężyła. Jak widać z preseason ten facet w dalszym ciągu jest w stanie dostarczac po 10 zb i 3 bl na mecz. Do tego spora doza punktów i swietne skuteczności z gry i z osobistych! Oczywiście wielkim znakiem zapytania jest zdrowie i zapowiadane przez Adelmana limitowane minuty Yao (ponoc nie wiecej niz 20 na mecz) jednak uważam, że jesli wszystko będzie szło dobrze i Yao będzie się czuł zdrowy to jego minuty z czasem będą rosnąć. Liczę na to - co innego mi pozostaje?:) Ryzyko przyznaję - spore, jednak potencjalna nagroda - jak na 94 pick jeszcze większa. Pamiętajmy, że zdrowy Yao to top10 (no może 15) fantasy.

3) 114 - JaVale McGee - tutaj rywale wyczyścili mi tak przedpole, że musiałem ratować się wyborem McGee:) W pierwszej kolejności polowalem na Varejao, Robina Lopeza, Carla Landry czy JJ Hicksona. Niestety żaden z nich nie doczekał do mojej kolejki. W związku z tym postanowiłem postawić na JaVale, który będzie niejako backupem gdyby eksperyment z Yao nie wypalił. McGee to młody atleta, który pod koszem zdolny jest to rzeczy niewiarygodnych. kto nie wie o czy mówie niech obejrzy sobie top5 sprzed kilku dni i wykończenie alley-oopa od Johna Walla... McGee bedzie królem pomalowanego w Wizards i myślę, że spokojnie powinien dostarczać po 8 zb i 2 bl na mecz. Myślę, ze obecność w drużynie rasowego rozgrywającego (a także Arenasa) może tylko pomóc statystykom JaVale.

4) 134 - Thiago Splitter - tutaj musze przyznać presja czasu była duża, nie miałem  lepszych pomysłów i poniekąd zaufałem Popowi i jego asystentom. Przecież kolesie, którzy od lat słyną z wynajdywania perełek wśród wysokich (że przytoczę choćby DeJuana Blaira) nie mogli się pomylić co do Splittera. Z resztą widziałem go w akcji podczas MŚ w Turcji i zrobił na mnie duże wrażenie. Myślę, że Spurs będą chcieli jak najbardziej oszczędzać Duncana na PO i w tym także upartuję szans Thiago na niezłe statystyki. W każdym razie na tym etapie nie widziałem lepszej opcji.

5) 154 - Reggie Williams - Reggie ujął mnie swoimi statystykami za zeszły rok. Tak jak pisałem wczesniej jest to jeden z graczy którzy mogą być stilami tegorocznego draftu. W moim zestawieniu znalazł się na 65 miejscu (przed modyfikacją wag nawet na 38) co oznacza, że wziąłem go prawie 100 miejsc niżej. Jak dla mnie bomba. trzeba tutaj dodać, że jego pozycja w GSW jest stosunkowo najsłabiej obsadzona i myśle, że powinien z powodzeniem walczyć o miejsce w starting5 (pewnie głownie z Dorellem Wrightem). ps. rozważałem Wesa Matthewsa oraz Azubuike, ale ostatecznie przewżyły swietne % Reggiego.

6) 174 - Ronnie Brewer - zastanawiam się jak Ronnie zaaklimatyzuje się w Chicago, gdzie nie brakuje gwiazd. Jednak zawsze bardziej znany był on ze statystyk defensywnych i liczę, że te utrzyma na swoim normalnym poziomie. ronnie to przede wszystkim przechwyty i mało strat. Potrafi też pomóc w zbiórkach i asystach oraz przede wszystkim nie zepsuje skuteczności z gry. Tutaj znów rywale mnie nie oszczędzili: przed Brewerem poszli wszyscy których rozważałem: Matthews, Azubuike, Courtney Lee, Taj Gibson, Gooden, Webster.

7) 194 - Goran Dragic - wziałem go w dalszych rundach mojego pierwszego w tym roku draftu, wziałem go także i w tej lidze. Poprostu mam przeczucie (poparte tym co zaprezentował pod koniec ub sezonu oraz w lecie w Turcji), że to bedzie przełomowy rok Gorana. Mam także nadzieję, że przynajmniej w kilku - kilkunastu maczach zostanie zrealizowany pomysł grania Goranem na PG razem z Nashem na SG.

8 i 9) 214 - Jared Dudley; 216 - Chase Budinger - w ostatniej rundzie wybierałem dwukrotnie a to z powodu sławnej wymiany w której oddałem (nie do końca świadomie) swoją 1 runde w zamian za Stefka Currego. Cóż, ponownie sprzed nosa zgranięto mi Francisco Garcie, Shaqa, JJ Reddicka a przede wszystkim Marreese Speights'a (jeden pick przede mna!!!) wiec zdecydowałem uderzyć w dwóch graczy z ewidentnym upside. Dudley grał pod koniec ubiegłego roku świetnie w znacznej części przczyniając się do niezwykle udanych dla Suns Play-offów. Phoenix wg wielu ekspertów mieli w ubiegłym roku najlepszą ławkę w NBA a Jared był jednym z najważniejszych elementów tej ławki. W lecie doszło mu wprawdzie kilku konkurentów w walce o minuty (Turkoglu, Childress, Warrick) jednak dwaj ostatni bedą raczej walczyć o zluzowane przez Amare miejsce na PF. W związku z tym Jared powinien walczyć głownie z wracającym po europejskich wojażach do NBA Joshem Childressem oraz Granetm Hillem. Co do Budingera to gość ma niespotykaną często w NBA łatwość rzutu z każdej pozycji. Już w zeszłym roku wielokrotnie pokazał się z jak najlepszej strony i myślę, że ten rok może być dla niego przełomowy. W preseason na ogół wychodził w pierwszej piątce Rockets i dostarczał solidne statystyki (plus trochę podniebnych alley-oopów) i kto wie czy również w pierwszej piątce nie rozpocznie sezonu zasadniczego...?

Zamieszczam pełne wyniki draftu i zapraszam do dyskusji: