O mnie

w różnego rodzaju ligi fantasy bawię się od 2002 roku. Na poczatku była to bardzo fajna gra (nie pamietam nazwy) w której codziennie należało wybrać swoją piątkę graczy (spośród wszystkich graczy nba) i trenera nie przekraczając przy tym budżetu 100 punktów. Potem przez szereg sezonów grałem w ligach roto. W ubiegłym roku po raz pierwszy zagrałem w H2H i musze przyznać, że ta formuła najbardziej mi się podoba. W sezonie 10/11 gram w czterech ligach (w tym 3 h2h i jedna - niezmiennie ta sama od lat - roto). Zapraszam do dyskusji wszystkich NBA freaks!;)

wtorek, 26 października 2010

ONCE BROTHERS

W tym poście odejdę trochę od fantasy i napiszę parę słów o filmie, który wczoraj skończyłem oglądać. „Once brothers” z ESPNowej serii 30 for 30 to film o nieodżałowanym Drażenie Pertovicu, film o Vlade Divacu, o ich przyjaźni, grze w europejskim Dream Teamie (bo takim mianem określano w latach 90tych reprezentację Jugosławii) oraz o wojnie  na Bałkanach i tragicznej śmierci Drażena. Mimo, że mniej lub bardziej znałem tą historię już wcześniej, to film zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Być może dlatego, że scenariusz napisało życie a hollywoodzkie efekty specjalne zastąpiono fantastycznymi zagraniami Drażena.
Wszyscy wiemy jaką wylęgarnią talentów koszykarskich są Bałkany. Nie dziwi mnie to wcale wiedząc, jak promuje się tą dyscyplinę sportu w tym  rejonie europy. Spędziłem ostatnie dwa urlopy w Chorwacji i Czarnogórze i boiska do koszykówki są tam wszechobecne. I to nie byle jakie boiska lecz oświetlone, ze sztuczną nawierzchnią i siatkami na obręczach. Mimo tego, że jest ich naprawdę sporo, bardzo ciężko jest znaleźć jakiś wolny kosz, na który można by sobie porzucać. Bardzo chciałbym, żeby kiedyś podobnie było w Polsce. Niestety w naszym kraju większość boisk to pourywane kosze, spróchniałe tablice i szkło z rozbitych butelek po winie…
Kariera Drażena zaczęła się pewnie na jednym z takich boisk, jednak film pokazuje go dopiero jako ukształtowanego gracza, lidera reprezentacji, do której dołącza młodszy o cztery lata Vlade Divac. Chłopaki bardzo szybko się zaprzyjaźniają – zarówno na boisku jak i poza nim. Reprezentacja Jugosławii pod ich dowództwem kroczy praktycznie od zwycięstwa do zwycięstwa. W ciągu 6 lat zdobywają dwa medale olimpijskie oraz mistrzostwo świata i europy. Gdzieś w międzyczasie w ich życiu pojawia się NBA. W 1989 roku Vlade trafia do Lakers a Drażen do Blazers. Niestety dla Drażena jest to ogromna próba charakteru. W Portland grają bowiem Drexler, Porter, Ainge i dla młodego obrońcy z europy nie zostaje zbyt wiele minut. Drażenowi, który w europie był gwiazdą, najlepszym zawodnikiem, ciężko przychodzi zaakceptowanie takiej roli w zespole. Wiedzieliście, że ten koleś rzucił w jednym meczu 112 punktów?? Jednym z refleksyjnych momentów filmu jest fragment, kiedy Divac wspomina, jak Drażen dzwonił do niego i mówił podekscytowany „hey, I scored 2 points!”. Vlade mówi, że wiedząc jak doskonałym graczem jest Pertovic, serce mu pękało słysząc, jak cieszy się z dwóch zdobytych punktów. Drażen to tytan pracy, urodzony walczak. Danny Ainge wspomina, jak po jednym z treningów pojechał do jego mieszkania i zmęczony zasnął na kanapie. Obudził się po godzinie i zastał Pertovica na rowerze treningowym, całego zlanego potem i spytał zdziwiony „hey man, what are you doing? We have next training in an hour!”. Myślę, że ten przykład mówi wszystko o tym jakim graczem i człowiekiem był (jak go nazywali w USA) Draz.  Kiedyś jakiś sławny trener powiedział zdanie które brzmiało mniej więcej tak: „Mówi się, że z talentem rzutowym człowiek się rodzi, jednak dziwnym zrządzeniem losu, najlepszymi strzelcami są ci, którzy pierwsi przychodzą na trening i ostatni z niego wychodzą”. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Sam zawsze ( z braku centymetrów i dynamiki) opierałem swoją grę na dobrym rzucie i wiem ile czasu jako nastolatek spędzałem na boisku sam, rzucając, rzucając, rzucając. W zimie natomiast doprowadzałem do szaleństwa rodziców i sąsiadów godzinami rzucając w domu do mini kosza zamontowanego na ścianie. Joe Dumars wspomina Drażena z czasów jego gry w Nets (Drażen został wytransferowany do Nets w 1991 i  tu napisał zupełnie inny rozdział swojej kariery). Dumars (czterokrotny all NBA defensive team) mówi o tym, jak ciężkim do krycia zawodnikiem był Pertovic. Z ręką na twarzy trafiał kolejne trójki jak maszyna. Tak jak już wspomniałem, Drażen w New Jersey w końcu znalazł swoje miejsce. Grał w pierwszej piątce, rzucając średnio 22 ,3 punkty na skuteczności 52% z gry oraz 45% za trzy. Kto nie chciałby mieć takiego gracza w swojej drużynie fantasy?:) Był też niekwestionowanym liderem Nets na i poza boiskiem. Nie okazywał respektu dla najlepszych, tocząc niesamowite boje z Michaelem Jordanem i Reggie Millerem. Reggie ponoć stwierdził, że uwielbia grać przeciwko Petrovicowi ponieważ może uprawiać trash talk w czterech językach :). Jako ukoronowanie doskonałego sezonu wybrany został, jako pierwszy europejczyk w historii, do trzeciej piątki NBA. Wyczyn ten powtórzył wprawdzie Detlef Schrempf w sezonie 94/95, jednak był to jednorazowy wyskok Niemca. Dopiero Dirk Nowitzki powtórzył a nawet przebił dokonanie Petrovica otrzymując w sezonie 06/07 nagrodę MVP. Jednak to Drażen i Divac przetarli w NBA szlaki dla graczy ze starego kontynentu. Ja osobiście (wiedząc jakim zawziętym i zdyscyplinowanym graczem był Petro) zastanawiam się co jeszcze osiągnąłby Drażen w NBA gdyby dane mu było pograć jeszcze 3,4 lata…
Był to rok 93, jednak wcześniej zaczęła się wojna na Bałkanach, która zabiła nie tylko ponad 100 tysięcy ludzi ale także przyjaźń między Petrovicem i Divacem. Po zwycięskim dla Jogosławii finale mistrzostw świata w 1990 roku obydwaj gracze świętowali w swoich objęciach. Nagle w otoczeniu graczy pojawił się kibic z chorwacką flagą. Divac zobaczywszy to odebrał mu flagę i wyrzucił ją poza boisko. Oczywiście zostało to szeroko skomentowane i osądzone. Divac stał się wrogiem publicznym numer jeden w Chorwacji. Sam zainteresowany wyjaśnia, że czuł się wtedy Jugosłowianinem i chciał świętować sukces całej Jugosławii. Nie chciał aby to zwycięstwo zostało w jakikolwiek sposób upolitycznione. Mówił też, że gdyby to była flaga Serbska zrobiłby to samo. Czy tak byłoby naprawdę? Może tak, może nie. Jednak kibic pojawił się w flagą chorwacką i Vlade zareagował także w dużej mierze emocjonalnie. Dużo gorszym od publicznego potępienia była jednak dla Divaca strata przyjaciela. Drażen nigdy mu tego nie wybaczył i zerwał wszelki kontakt. Możemy to potępiać, jednak nigdy nie będziemy w stanie wczuć się w sytuację tamtej dwójki. W Jugosławii codziennie ginęli ludzie. Życie rodziny i przyjaciół Petrovica było zagrożone. Osobiście nie wiem jak zachowałbym się na miejscu Drażena i nie ośmielę się go osądzać. Dodatkowo był on wielkim patriotą o czym świadczy fragment filmu, kiedy zapytany o całą sytuację oraz wojnę z dumą odpowiada „I am croatian”. To po prostu trzeba zobaczyć…
Petrovic razem z Chorwacją zdobywa jeszcze srebrny medal olimpijski w Barcelonie, przegrywając w finale z pamiętnym Dream Teamem. Jednak mecz ten przez długi czas był dość wyrównany a Drażen był po raz kolejny liderem rzucając 24 punkty, w tym dwie trójki w ciągu zaledwie kilku sekund po przechwycie na Jordanie (fragment uwieczniono na filmie). Divac oglądał ten mecz z trybun (Jugosławia została z turnieju wykluczona w związku z działaniami wojennymi w Bośni i Hercegowinie). Jak sam mówi, oglądał ten finał z ciężkim sercem i mimo, że amerykański, oryginalny dream team to była bezsprzecznie najlepsza drużyna w historii koszykówki, to Vlade zastanawia się jakby wyglądał ten mecz, gdyby zagrali w nim razem, pod wspólną flagą Jugosławii. Zastanawiam się i ja, ponieważ mecz pomiędzy dream teamem a reprezentacją Jugosławii z tamtych lat mógł być czymś co przeszłoby do historii koszykówki. W 93 roku Petrovic przyjechał wraz z drużyną Chrowacji do naszego kraju aby wziąć udział w eliminacjach do mistrzostw europy. Znów był wielkim liderem i graczem a Chorwaci łatwo zakwalifikowali się do turnieju. Jednak w nim zagrali już bez swojego lidera. Petrovic bowiem zginął w wypadku samochodowym w Niemczech w drodze do domu. Tak jak w przypadku każdego człowieka jest to tragedia, jednak w przypadku człowieka, który otrzymał taki talent od Boga, człowieka, który być może zmieniłby historię zarówno NBA jak i reprezentacji swojego kraju, ten żal jest jakiś spotęgowany. Na myśl od razu przychodzi nasz Arkadiusz Gołaś… Odpoczywajcie w pokoju chłopcy.
Film kończy się wzruszającym powrotem Divaca do Zagrzebia, wizytą w domu rodzinnym przyjaciela, rozmową z jego matką oraz bratem i wspominaniem Drażena a także odwiedzinami jego grobu. Jak duże są ciągle animozje pomiędzy obydwoma narodami niech świadczy fakt, że Divac spacerujący po ulicach Zagrzebia wywołuje nienawistne spojrzenia przechodniów. A przecież od wojny minęło prawie 20 lat…
Film po prostu genialny, doskonale pokazujący emocje jakie towarzyszyły zarówno Drażenowi jak i Vlade. Uzmysławia także jak los czasem brutalnie przerywa wspaniałe życie i wspaniałą karierę. Parafrazując słynnego komentatora NBA (nie pamiętam w tej chwili nazwiskaJ) – jeżeli nie spodoba Ci się ten film to znaczy, że nie lubisz koszykówki.

PEACE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz